» Recenzje » Antologia Konkursowa 2005

Antologia Konkursowa 2005


wersja do druku
Wydawnictwo Kasen w ramach wspierania młodych polskich rysowników komiksu ogłosiło serię konkursów. Efektem jednego z nich jest wydana właśnie Antologia Konkursowa 2005, w której zaprezentowano pierwsze części prac Rizu, Studia M.O.P. i Shadylady. Na tym koniec, kropka, gdyż wydawnictwo nie pokusiło się o żadną przedmowę, która przedstawiłaby nam kulisy obrad jury, liczbę nadesłanych prac, czy w końcu osoby autorów. Nie wiadomo nawet (choć można wnioskować z kolejności prezentacji komiksów), który z nich został najwyżej oceniony.

Wszystkie trzy komiksy zostały utrzymane w konwencji mangi, choć regulamin konkursowy dopuszczał każdy styl. Nawiązania do japońskiego stylu są widoczne nie tylko w warstwie graficznej, ale także w sposobie budowania scenariusza, czy nawet wykorzystywania japońskich imion i onomatopei. Wspólne dla wszystkich trzech prac jest silne zainteresowanie tematyką demoniczną oraz bardzo duże wyczucie rysunku. Silniejsze różnice pojawiają się dopiero w dziedzinie warsztatu i wykorzystanych technik. Największą zaś bolączką są... scenariusze.

Zaloguj się aby wyłączyć tę reklamę

Najbardziej charakterystycznymi elementami mang, których akcja rozgrywa się w kilkudziesięciu tomach, jest ich szkatułkowy charakter. Każda postać to mikrouniwersum tajemnic, które ujawniają się powoli, jedna po drugiej. Na dłuższą metę, jeśli czytelnik przeczytał już wiele mang z podobnej kategorii, może dojść do wniosku, że podobny chwyt jest męczący i zamiast zaskoczenia wywołuje uczucie niepotrzebnej i przewidywalnej dłużyzny. Kolejna Zła Postać, która wychodzi z cienia chichocząc, na pierwszym kadrze pokazywana jedynie jako złośliwie uśmiechnięta dolna połowa twarzy. Albo: kolejna postać, która na wieść o jednym z Tajemniczych Bohaterów reaguje zmarszczeniem brwi i szeptem: "To niemożliwe... Skąd on może mieć tak wielką moc..." Męczące czy nie, takie prowadzenie fabuły jest charakterystyczne dla wielotomowej historii, w innym wypadku opowieść skończyłaby się po pierwszym zeszycie. Niestety, polscy autorzy, którzy rewelacyjnie "czują" mangę, postanowili użyć jej najbardziej jaskrawych cech na bardzo niewielu stronach. Byty mnożą się jak białe myszki, akcje pędzą w stu kierunkach naraz, zamiast zwięzłej historii pojawiają się przydługie i coraz mniej ciekawe fabularne ośmiornice, mlaszczące wijącymi się bez sensu mackami wątków.


Arow – Rizu

Pierwsza, zapewne zwycięska, manga w tym tomiku. Wykonana najbardziej profesjonalnie. Rysunek jest dokładny, zdobiony zróżnicowanymi rastrami, ciekawie kadrowany. Niestety, anatomia postaci bywa tak samo obca jak pochodzenie tytułowej Arow. Głównym bohaterem jest zwykły chłopak, który w niewyjaśniony sposób staje się łącznikiem między uwięzioną smoczą księżniczką z innego świata i jej kazirodczym bratem. Tematem przewodnim jest konflikt między fetyszystycznie ujętym homoseksualizmem a brakiem akceptacji społecznej. Syndromem mangowości są: wyskakujący jak z zegara Magiczny Dziadek, Demoniczny Poplecznik i Mroczna Pani. Szkoda, że - zamiast pomagać - zaciemniają tylko fabułę i trzeba się domyślać, o co chodzi. Zbyt liczne onomatopeje sugerują, iż autor nie wierzy w wyobraźnię czytelnika, skoro nawet spojrzenie bohatera musi być wytłumaczone przypisem: „spojrzenie”. Z drugiej strony komiks operuje takimi środkami narracyjnymi (już w samej sferze rysunku), że sprawnie opowiedziana historia nie wymaga nachalnego przegadania. Towarzyszące dialogom komentarze napisane są kolokwialnie z nadużyciem emotikonów i przypominają SMSa nastolatka.

Love me demon – Shadylady

Drugi z kolei komiks, najbardziej bezpretensjonalny ze wszystkich zarazem. Narysowany został bardzo ładnie i czysto, bez przeciążających rastrów. Chociaż czasami można odnieść wrażenie, że to tylko szkic do komiksu, bardzo przyjemnie patrzy się na bohaterów, narysowanych dokładnie, z dbałością o ich anatomię oraz szczegóły (mimo iż mają trochę płaskie główki). Manga opowiada o samotnym i sympatycznym demonie, który spotyka jedyną dziewczynę, która się go nie boi. Z jakiegoś powodu, jako cel swoich mrocznych planów, upatrzył ją sobie również zły brat bohatera. Sympatycznemu demonowi i jego towarzyszce pomaga starszy i doświadczony przyjaciel. Historyjka jest prosta i sympatyczna. Bez egzaltowanych "ochów" i "achów" też można zrobić fajny komiks.


D'mon Delajt - Studio M.O.P

Ostatni komiks został stworzony przez trio autorów. Ci, którzy sądzą, że przez podział pracy i wymianę pomysłów można osiągnąć więcej niż przeciętne rezultaty, będą bardzo zawiedzeni. Można odnieść wrażenie, że scenariusz tej mangi jest wynikiem "głupawki" autorów i ich bardzo specyficznego (w niezbyt nobilitującym sensie) poczucia humoru. Rysunek, choć zadowala znajomością anatomii człowieka i reguł perspektywy, sprawia wrażenie brudnego, a miejscami jest zwyczajnie niechlujny. Bez wątpienia ten komiks jest najsłabszy warsztatowo, wykonany jednej grubości kreską, z homeopatyczną ilością rastrowania i drażniącym, odręcznie wykonanym liternictwem. Autorzy zaprezentowali historię najbardziej typowego bohatera mang dla chłopców, czyli totalnego nieudacznika, którego pierdołowatość podnieśli nie do kwadratu, a do sześcianu. To, że nazywa się Iraki Inji, mieszkając przy ulicy Marcinkowickiej w Nowym Sączu, ani to, że jego przyjaciele to poniżający go punk Ulez i klaun-gej Farip, nie jest jeszcze najbardziej irytujące. Prawdziwy koszmar zaczyna się, gdy druga główna bohaterka, będąca przy tym demonem, wychodzi z sedesu. Dalej jest już tylko gorzej. Z "porcelanowego przyjaciela" wynurzają kolejno takie indywidua jak: Bezzębny Wampir, Babcia Lesbijka oraz Dziadek Fan Kreskówek i dolewają absurdu do ognia.

Po lekturze Antologii można dojść do wniosku, że manga jako konwencja świetnie się przyjęła wśród polskich twórców komiksu. Co więcej, zajmują się nią naprawdę dobrzy rysownicy. Problemem jest jednak to, że scenariusze nie wznoszą się ponad przeciętność, razem z mangową kreską kopiując schematy i chwyty, które, choć charakterystyczne, wcale nie muszą być dobre. Dłuższa i nabrzmiała od wątków opowieść nie musi być lepsza ani atrakcyjniejsza od krótkiej, zwięzłej i treściwej.

Tajemnicą pozostaje jeszcze jedna kwestia. Nie wiadomo, czy historie konkursowe będą kontynuowane, gdyż każda z nich urwana została w dość przypadkowym momencie. Regulamin konkursu przewidywał zamknięte formy, do tego Antologia oznaczona jest jako pierwszy tom. Można przypuszczać, że w drugim pojawią się kontynuacje tych trzech komiksów, a nie nowe prace. Istnieje szansa, iż dowiemy się, kim jest Smocza Księżniczka z drugiej strony lustra, jak skończy się konflikt sympatycznego demona i czy system kanalizacyjny Nowego Sącza kryje w sobie dalsze niespodzianki. Możemy żywić nadzieję, że na kolejne edycje konkursów Kasenu przyjdzie więcej prac. Dzięki temu przyszłe wydawnictwa prezentowałyby "najlepszych z najlepszych", a nie sprawiały wrażenia komiksu, który zajął trzecie miejsce spośród wszystkich nadesłanych. Wszystkich trzech.

Galeria


2.0
Ocena recenzenta
3
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Antologia konkursowa 2005
Scenariusz: Rizu, Studio M.O.P., Shadylady
Rysunki: Rizu, Studio M.O.P., Shadylady
Wydawca polski: Kasen
Data wydania polskiego: wrzesień 2006
Liczba stron: 160
Okładka: miękka, kolorowa
Papier: offsetowy
Druk: czarno-biały
Cena: 14 zł

Gdzie kupić


0
Nikt jeszcze nie poleca tego artykułu.
Poleć innym ten artykuł

Komentarze Obserwuj


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.

ZAMKNIJ
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.