» Webkomiksy » Baroque Klaxx: Hormon ciemności

Baroque Klaxx: Hormon ciemności


wersja do druku
Autor:
Bartosz Żołyński
Ur. 11 grudnia 1982 roku w Tarnowie, gdzie mieszka i pracuje (obecnie freelancer). Redaguje magazyn Diamenta Princessa (www.princessa.ovh.org).




Międzynarodowy Festiwal Komiksu w Łodzi 2008
Kategoria Amatorów





Zaloguj się aby wyłączyć tę reklamę



Autor o komiksie:

Źródłem inspiracji do powstania tego komiksu było miasto Łódź (występujące jako Litzmanstadt). Mroczne, odrapane budynki zostały przeniesione z rzeczywistości do komiksu, stanowiąc wyraźne tło dla dwóch nieodzownych elementów, jakimi są miłość i śmierć. Tylko kpiąc z losu można mieć nad nim przewagę.

Komiks wykonany został przy użyciu tuszu i akwareli, naklejanych folii oraz skrzydła prawdziwego motyla. Sprawiło to przy tym autorowi ogromną radość w procesie tworzenia, komiks ten powstawał bowiem z niepohamowaną ekspresją twórczą.


0
Nikt jeszcze nie poleca tego artykułu.
Poleć innym ten artykuł

Komentarze Obserwuj



Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ok. Końcówki nie zrozumiałem.

+1 za nastrój
+2 za świetne kolory tła
-3 za rysunki postaci
11-09-2009 07:27

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Historia wygląda na niedokończoną, a za rysunki postaci autor powinien klęczeć na grochu.
11-09-2009 11:03

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Nie tylko beznadziejna fabuła, ale też beznadziejne rysunki. Jestem załamany poziomem tych prac. Jeżeli nie potraficie pisać, to rysujcie, jeśli nie potraficie też rysować, to nie róbcie komiksów.
13-09-2009 18:26

Użytkownik niezarejestrowany
    @qwerty
Ocena:
0
Chciałam zauważyć, że osoba, która za szczyt komiksowych osiągnięć uważa 'a.d. 2009' nie jest dla mnie żadnym autorytetem w tej materii. Trochę to płytkie, oceniać komiks w kategoriach 'beznadziei', nie podając konkretnego uzasadnienia. Czy wchodzą tu w grę jakieś znajomości/antypatie, czy na tym portalu można znaleźć rzetelną, konstruktywną krytykę? Jeśli o mnie chodzi, to myślę, że wady tego komiksu (niektóre postaci czy też nie do końca jasna fabuła [chociaż tutaj polemizowałabym - kto dokładnie przeczyta, ten bez trudu zrozumie]) nie decydują o jego wartości - ja znalazłam w nim wiele ciekawych elementów, przede wszystkim ciekawe rysunki, perspektywy, kolorystykę, nastrój... W końcu ktoś nie rysuje komiksu w którym głupawe 'hipki' albo kogoś zabijają albo obmacują cycate lolitki. Nie spłaszczajmy komiksu, doceńmy twórców offowych, tych, którzy chcą ten gatunek ubogacać i rozwijać!
14-09-2009 13:27

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
A.D. nie jest dla mnie szczytowym osiągnięciem, tylko czymś, co jest mnie w stanie rozśmieszyć i zastanowić, może poza tym ostatnim, nieudanym. Na necie nie spotkałem przez ostatni miesiąc niczego ciekawszego. Doceniam twórców offowych, 75% tego co z komiksu czytam to komiksowy off. Cóż mnie odrzuciło w tym komiksie:
1. Jest źle narysowany, kadry nie są ciekawe, może kolorystyka niezła.
2. Fabuła to czysta grafomania, jak większość tutaj wystawionych.
Co jest dla mnie szczytowym osiągnięciem?
Na pewno "Bone", "Mikropolis", "Golem i Gwiazdy Dawida", "Damskie dramaty" czy "Kot Fritz". Nie bawią mnie komiksy, w których "głupawe 'hipki' albo kogoś zabijają albo obmacują cycate lolitki". Nie wiem skąd wyciągnęłaś wniosek, że coś takiego może mi się podobać. Jak pijany do płota wrócę do moich znienawidzonych "Wacianych...". Taką alternatywę też mam docenić? Bez jaj.

Pozdrawiam serdecznie :)
14-09-2009 15:15

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
O to mi właśnie chodziło! O konstruktywną dyskusję :). Dziękuję, qwerty, że podałeś garść konkretów i swoje komiksowe preferencje, to stworzyło płaszczyznę odniesienia. Każdy ma prawo do swojego zdania, co do tego nie mam i nigdy nie miałam wątpliwości, ważne jest jednak również to by nie negować bez uzasadnienia :). Szanuje Twoje komiksowe preferencje (i muszę przyznać, że po części również je podzielam). Co do Baroque mam jednak zdanie odmienne, nadal twierdzę, że można w tym komiksie znaleźć coś świeżego (i mam tutaj na myśli przede wszystkim kadrowania i perspektywy, a także kolorystykę...). Poza tym myślę, że może zamiast dołować lepiej jest twórców podbudowywać i zachęcać do doskonalenia warsztatu. Pozdrawiam!
Niech żyje konstruktywizm :)))!
14-09-2009 18:16
×

sirDuch karta postaci

Częsty bywalec
    @ maribelle
Ocena:
0
"...doceńmy twórców offowych, tych, którzy chcą ten gatunek ubogacać i rozwijać!
[pokaż treść] [kto ukrył]"

Z tym ubogacaniem i rozwojem to w tym przypadku chyba przesada? Nie piszę złośliwie, tylko w ramach konstruktywizmu również prosił bym o jakieś wskazówki w którym miejscu ten właśnie short to właśnie czyni w dziedzinie kadrowania, rysunku itp.
Generalnie zgadzam się z qwerty, ale skoro mowa o dopingowaniu - mogę to szczerze uczynić w jednej kwestii, tj. koloru.
Przyjemnie kładziona akwarela zawsze cieszy moje oczy, tak jest też w tym przypadku.
Gdyby autor dobrał się do paczki z jakimś świetnym rysownikiem jako kolorysta to taki team mógłby być niezłą torpedą.
Nie odmawiam autorowi ambicji, niech walczy z rozwijaniem warsztatu rysowniczego. Jednak radził bym pokazywać publicznie bardziej dojrzałe rysunkowo prace.
Proszę mi tylko nie smażyć głodnych kawałków o offowości. Tym terminem nie można sobie bezkarnie , za przeproszeniem, gęby wycierać.
Mówmy otwarcie o pracy amatora. Nie w sensie pejoratywnym, tylko pierwotnym tego słowa.

14-09-2009 18:59

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Oczywiście, że lepiej jest zachęcać, niż dołować (przypomina mi się scena z "Misia";)), ale jeśli coś mi się nie podoba, to to mówię. Przepraszam, naprawdę bez sensu się wyraziłem na początku, bo tylko negowałem bez uzasadnienia. Jak dla mnie, to pod względem kadrowania ten komiks jest słaby, ale w końcu o gustach się nie dyskutuje. Zapomniałem dodać jeszcze "Black hole'a" dzieł Tatsumiego i Moebiusa do moich ulubionych.
I jeszcze coś o tym komiksie- osobiście bardzo lubię sobie pogłówkować sobie nad jakimś dziełem- stąd moje uwielbienie dla Moebiusa. Tymczasem tu nic nie mogłem wymyślić.

Pozdrawiam serdecznie :)
14-09-2009 19:30

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Z pokorą przyjmuję słowa krytyki.
Zastanawia mnie tylko jedno - dlaczego tek wiele komiksów, które pojawiły się na tym portalu (i które nie zachwycały ani formą, ani treścią) nie dostało tak ciężkich batów jak biedny Baroque Klaxx? Weźmy dla przykładu Błędne koło (też zeszłoroczne MFK) - może i nikogo nie zachwycił, ale też nikt po nim tak ostro nie 'pojechał'... Nie wiem, może to kwestia przypadku. A przynajmniej mam taką nadzieję...
Dziękuję za wypowiedzi, chyba nie napiszę już nic więcej, bo nie należę do gatunku ludzi, którzy lubią problemy nadmiernie wałkować/wybebeszać.
Pozdrawiam serdecznie!!!


In a minute there is time
For decisions and revisions which a minute will reverse.
T.S. Eliot
14-09-2009 20:31

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Przy Błędnym kole baroque to arcydzieło. Moja wypowiedź, że średnio lubię ten komiks (Błędne koło) była sarkastyczna.
14-09-2009 21:50

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Maribelle, jesteś znajomą/znajopmym twórców kompiksu?

"nie dostało tak ciężkich batów "

3 komentarze niezadowolonych osób? Ciężkie baty?
14-09-2009 22:35

Użytkownik niezarejestrowany
    @ Aureus
Ocena:
0
Autora nie znam. Z tymi "ciężkimi batami" nieco przesadziłam, ale to w ferworze postowania. Teraz zbiera się i mnie ;)...
Pozdrawiam!
15-09-2009 14:07

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Fabuła nie jest grafomańska, raczej wyróżnia się na plus. Mam na myśli próbę dziewiętnastowiecznej stylizacji, to dotyczy również dialogów. Czy udana to próba, to już kwestia dyskusyjna, w moim odczuciu raczej tak.

Rysunek trochę nieporadny i nierówny. Co do kadrowania, raz widać staranie, a raz zlewkę. Kolory, oczywiście na plus.

Całość sprawia wrażenie, jakby było częścią czegoś większego, tylko fragmentem. Relacje między bohaterami są niejasne i zostają nie wyjaśnione, intencje też - to mi się podoba, bo intryguje.

Dla mnie - bardzo udana zajawka. Czy zobaczymy tego więcej, sie okaże. Jeśli nie, szkoda.
16-09-2009 22:54

Użytkownik niezarejestrowany
    Podziękowania za komentarze
Ocena:
+1
Witam, nie spodziewałem się tak wielu komentarzy. Istny magiel się z tego zrobił - szkoda. Na początku chciałbym podziękować za wszelkie słowa krytyki. Odnośnie skrajnych negatywnie opiniotwórczych argumentów - myślę, że oddają one charakter tych konkretnych użytkowników Poltergeista, którzy do dyskusji się przyłączyli. Osobiście znam dobrze kilka innych witryn i forum dyskusyjnych, gdzie kultura osobista jest - co tu ukrywać - nieco wyższa. Nie piszę tego ogółem o Poltergeist a o kilku przypadkach, których forma jest wręcz lekceważąca. Rozumiem oczywiście, że komiks może się nie podobać, że może "straszyć po nocach" potworkami, które narysowałem. Osobiście jednak sam takich komentarzy bym nikomu nie postawił. Myślę, że to kwestia skromności i szacunku, ot tyle. Dlatego szanuję użytkowników, którzy bez nadmiernego, przerysowanego "bluzgania", potrafią wyrazić swój pogląd i serdecznie im za to dziękuję. Komiks ten uczestniczył w konkursie MFK 2008 i był projektem powstającym z wielką pasją z mojej strony - jak słusznie zauważył rogala1 - jest częścią większej fabuły. Nie zdobył żadnej nagrody, nie został wydrukowany w albumie konkursowym, został opublikowany na Poltergeist - po prostu uczestniczył w konkursie i nikomu "krzywdy" nie wyrządził. Dygresje odnośnie tego, że powinienem zająć się czymś innym są więc w moim odczuciu nie na miejscu. Lubię rysować i naprawdę nikomu nie karzę tego oglądać a tym bardziej doprowadzać swymi pracami do irytacji - a tak odbieram kilka komentarzy. Wszelkie uwagi a propos postaci są w moim uznaniu słuszne i wiem, że muszę poświęcić studium postaci więcej uwagi - choć szczerze powiedziawszy - od roku 2008 w kwestii rysunku ruszyłem do przodu mimo tego, że niestety nie poświęcam rysowaniu zbyt wielkiej ilości czasu - więc to pewnie widać. Rysowanie postaci to ciągła praca - a komiks ten był niczym innym jak sprawdzeniem swych możliwości i ciągłym doskonaleniem umiejętności rysowania. Była to dla mnie wspaniała przygoda i eksperyment, obcowanie z fabułą, w którą pragnąłem tchnąć klimat i charakter. Była to próba - jedna z wielu - kolejna lekcja nauki języka komiksu, po której wyciągnąłem osobiście wiele wniosków przymierzając się do kolejnych projektów.

W każdym bądź razie, aby wątpliwości rozwiać, baron wcale nie pożegna się ze swoim życiem definitywnie, zostanie uśmiercony potężną dawką melatoniny zamiast trucizny trawiącej serce i wszystkie wnętrzności (skład chemiczny bliżej mi nieznany ;) ). Podobnie jak to miało miejsce w przypadku Marlot, przywrócone zostanie mu życie, nie jest jednak możliwe, by nie doszło do zmian w jego umyśle. Stanie się on po części marionetką w rękach Jovine.

Dziękuję i pozdrawiam także Poltergeista!
Bartek
17-09-2009 01:31

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.

ZAMKNIJ
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.