» Recenzje » Hellboy: Złota Armia

Hellboy: Złota Armia


wersja do druku

Piękny kalejdoskop

Autor: Redakcja: Marigold

Del Toro to ostatnimi czasy najgorętsze nazwisko w przemyśle filmowym. Większość widzów kojarzy go przede wszystkim z Labiryntem fauna czy też ruszającą niebawem produkcją Hobbita, a są tacy, którzy pamiętają Mutanta i film Blade: Wieczny łowca II. Ja jednak cenię go przede wszystkim za przeniesienie na ekran komiksowej serii o Piekielnym Chłopcu. Gdy w 2004 roku do kin trafił Hellboy, nie spodziewałem się, że będzie on zwiastunem pewnego przełomu w kinie superbohaterskim. Abstrahując od oceny filmu jako całości, ogromne wrażenie zrobiła na mnie tytułowy bohater: cyniczny, trochę dziecinny, z przerośniętym ego, a jednocześnie bardzo pragnący akceptacji - pozbawiony kryształowej otoczki herosa. Przygotował grunt pod Iron Mana, Incredible Hulka (chociaż ten, jak dla mnie, był raczej kalką produkcji z Downeyem Jr.) i Hancocka. Hellboy wprowadził odcienie szarości, niejednoznaczność w ocenie postaci, a teraz wraca w kontynuacji, na którą czekałem z utęsknieniem. Warto było.

Zaloguj się aby wyłączyć tę reklamę

Przez cztery lata, które minęły od premiery jedynki, wiele się zmieniło. Przede wszystkim del Toro nakręcił wspomniany wyżej Labirynt…, który odcisnął na swoim twórcy wyraźne piętno. Meksykanin rozsmakował się w baśniowej konwencji, postaciach jakby żywcem wyjętych z surrealistycznych obrazów, popuścił wodze fantazji… i spodobało mu się to. W Złotej armii, w stopniu znacznie większym, niż w pierwszej części przygód ’Czerwonego’, mamy do czynienia z mitologiczno-kulturalnym miszmaszem. Jednocześnie, reżyser nie ucieka się do faszerowania filmów efektami komputerowymi, przedkładając przebieranie aktorów w lateksowe stroje ponad generowanie postaci na twardym dysku (owszem, takie też się pojawiają, ale też trudno by było znaleźć aktora wzrostem dorównującego wieżowcom). Dzięki temu Hellboy: Złota Armia to piękny, zapierający dech w piersiach film. Sceny na trollim targu, w sali tronowej króla elfów i w wymarłym, podziemnym mieście to istna uczta dla oka. Jeżeli do tego wszystkiego dodać świetną charakteryzację postaci, nie tylko tytułowego Hellboya czy znanego z poprzedniej części Abe’a, ale przede wszystkim księcia Nuady (nareszcie bohaterem jest drow – Mroczny Elf!), Pana Winka czy anioła śmierci (ta postać najbardziej przywodzi na myśl estetykę Labiryntu fauna). Mówiąc szczerze, już dla samej oprawy wizualnej warto udać się na film.

Zacząłem nietypowo, gdyż zamiast pokrótce przybliżyć fabułę produkcji, zachwycałem się widoczkami, ale mam usprawiedliwienie. Otóż, tak jak większy - w porównaniu z jedynką - budżet widocznie rzutował na efekty specjalne, w taki sam sposób determinował rozmach, epickość opowiadanej w filmie historii. Przed wiekami, gdy świat był jeszcze młody, elfy, trolle, gnomy i inne baśniowe stwory żyły wspólnie z ludźmi. Jednakże nasz rodzaj był żądny bogactw i władzy. Wybuchła wielka wojna, a rzeź, jakiej dokonywano się na poddanych Króla Elfów, zmusiła go do sięgnięcia po przerażającą broń, legendarną Złotą Armię. Nie znająca zmęczenia, bólu, strachu, a przede wszystkim litości horda zmiażdżyła siły ludzi… Jednakże władca baśniowych stworów nie chciał naszej eksterminacji. Ogłosił rozejm i podzielił magiczną koronę, umożliwiającą kierowanie Złotą Armią, na trzy części, jedną dając ludziom. Przez wieki pokój trwał, ludzie pozostawali w miastach, a elfy w lasach, ale człowiek raz jeszcze udowodnił swoją podłość, łamiąc warunki pokoju, spychając stwory do podziemi, zagarniając dla siebie cały świat.

W czasach współczesnych, z wygnania wraca książę Nuada, który dość ma uległości swojego ojca, Króla Elfów wobec ludzi i postanawia wypowiedzieć im wojnę. Jak nietrudno się domyśleć, na drodze stanie mu Hellboy wraz z drużyną pomocników z Biura Badań Paranormalnych i Ochrony.

Urzekła mnie nie tylko baśniowość tej historii, ale także jej niejednoznaczność. Dobrzy kontra Źli? Nic bardziej mylnego. De facto ja nie dostrzegłem w tym filmie żadnego klasycznego schwarzcharakteru, wszyscy pokazani są w odcieniach szarości. Nawet bezwzględny, szalony książę Nuada jawił mi się jako obrońca uciśnionych, wyzwoliciel. Del Toro nie bał się nadać swemu dziełu krytycznego wydźwięku, albowiem jeżeli ktoś jest w tej historii tym złym, to są to ludzie. Elfy ze Złotej Armii przypominały mi te z Sagi o Wiedźminie Andrzeja Sapkowskiego – relikty przeszłości, symbole innego, starszego świata, który ginie, gnieciony ludzkimi buciorami. Są bezwzględni, bezlitośni, ale tylko dlatego, że inaczej nie mieliby szans w walce z ludźmi.

Warto także podkreślić, że del Toro nie zapomniał także o rozrywkowym charakterze produkcji. Oprócz efektownych pojedynków (Nuada w sali tronowej), nie zabrakło także nie tyle szczypty, co zatrzęsienia gagów. Postać Johana Kraussa, dylematy Manninga, sam Hellboy, no i bijąca wszystko na głowę scena, w której wraz z Abe’em śpiewają Just can’t smile without you.

Jeżeli chodzi o aktorów, mam jedno zastrzeżenie. Mianowicie, nie mogę się przekonać do Selmy Blair, wcielającej się w Liz Sherman. W jedynce jeszcze jakoś to było, ale już w tej części momentami aż kłuła w oczy sztywnością. Co do Rona Perlmana, mamy do czynienia z powtórką z rozrywki, może nawet po części cynizm i złośliwość Piekielnego Chłopca zostały nieco złagodzone. Szkoda tylko, że tak naprawdę niewiele dowiadujemy się o nim samym (ale to już pretensje do scenarzysty). Owszem, coś tam twórcy przemycają, ale, jak na mój gust, za mało. Ogromne wrażenie zrobił na mnie Luke Goss, wcielający się w księcia Nuadę – idealnie dobrany odtwórca roli szalonego elfa.

Podsumowując, kontynuacja przygód Hellboya jest bardziej baśniowa, bardziej epicka od poprzedniej części. Del Toro miał większe pole do popisu i nie zmarnował ofiarowanej szansy. Oczywiście, trudno oczekiwać głębi i aktorstwa na miarę Mrocznego Rycerza, ale też chyba nie o to w tym filmie chodzi. Jest to przede wszystkim świetna rozrywka i uczta dla oka.
8.5
Ocena recenzenta
7.3
Ocena użytkowników
Średnia z 47 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 8

Dodaj do swojej listy:
chcę obejrzeć
kolekcja
Tytuł: Hellboy II: The Golden Army
Reżyseria: Guillermo del Toro
Scenariusz: Guillermo del Toro
Muzyka: Danny Elfman
Zdjęcia: Guillermo Navarro
Obsada: Ron Perlman, Selma Blair, Doug Jones, Luke Goss, Jeffrey Tambor, John Hurt, Blake Perlman
Kraj produkcji: Niemcy, USA
Rok produkcji: 2008
Data premiery: 5 września 2008
Czas projekcji: 120 min.

0
Nikt jeszcze nie poleca tego artykułu.
Poleć innym ten artykuł

Komentarze Obserwuj


×

Ainsel karta postaci

Częsty bywalec
   
Ocena:
0
Scenografia, kostiumy, charakteryzacja, efekty specjalne i choreografia scen walki - miodzio.

Ale, poza tym, film jest najzwyczajniej w świecie nudny. Schematyczna fabuła i papierowe charakterki. Szkoda wielka, z Piekielnego Chłopca można wycisnąć znacznie więcej, a del Toro też nie jest pierwszym lepszym matołkiem - powinien był zrobić to lepiej.

A scena śpiewania Just... - bardzo wesoła :>

10-09-2008 13:47
×

Kumo karta postaci

Stały bywalec
    Się czepnę...
Ocena:
0
...błędu ortograficznego w czwartym zdaniu trzeciego akapitu. A w następnym - o ile wiem, to rzezi nie "dokonuje się". Po prostu "rzeź poddanych". I błagam, malakh, skraca trochę zdania. Bo poza tym reckę uważam za niezłą.
10-09-2008 13:49
×

Marigold karta postaci

Zespolony z forum
    @Kumo
Ocena:
0
Ort poprtawiony, dzięki; a rzezi można dokonywać, jest to poprawne sformułowanie.
10-09-2008 14:59
×

bukins karta postaci

Zespolony z forum
   
Ocena:
0
Uważam podobnie jak Ainsel - film jest nuuuuudny i schematyczny do bólu. I na wskroś holywoodzki (a dokładniej chodzi mi o wszelkie hamerykańskie "żarciki" Hellboya). Ledwo to znosiłem. Kto kojarzy scenę z niemowlakiem, wie o czym mówię.

Zdecydowanie wole bardziej "mroczniejszy" komiks ;)
10-09-2008 15:01
×

Ainsel karta postaci

Częsty bywalec
   
Ocena:
0
Aha, wydaje mi się poza tym że powinno być Biuro Badań Paranormalnych i Obrony, a nie Ochrony.
10-09-2008 15:44

Użytkownik niezarejestrowany
    buuuu
Ocena:
0
cóż... powiało nudą z ekranu... postaci niemalże identycznie wyglądające jak w Labiryncie Fauna... cała produkcja żałośnie przewidywalna.......slam, bang, trzask, boom i po filmie..... kolejna nieudana próba ekranizowania komiksu!!!! pozdro
10-09-2008 18:42
×

greenbox karta postaci

Nowy użytkownik
    no i...
Ocena:
0
bardzo fajna recenzja, prawdziwa i bez ściemy. Byłem na Hellboyu pare dni temu w kinie, i musze przyznać że dla mnie jest to film roku. Cały seans przesiedziałem usmiechając się sam do siebie i co chwila podnosząc opadająca szczękę...piękny film, baśniowy, kolorowy, rozrywkowy. I mądry wbrew pozorom. Istnieje przepaść między produkcjami o superbohaterach kreconymi lata świetlne temu(pierwszy spiderman z 1980ego ktoregoś) a tym co dzieje się teraz, to sie aż wierzyć nie chce...Filmy komiksowe są coraz lepsze pod każdym względem(to w sumie zbyt słabe określenie). Hellboy II to uczta dla oka. Naprawdę.
10-09-2008 20:35
×

bukins karta postaci

Zespolony z forum
   
Ocena:
0
Hellboy II to uczta dla oka

I nic po za tym ;) No offence.
10-09-2008 20:46
×

greenbox karta postaci

Nowy użytkownik
    bukins
Ocena:
0
spox, to w koncu film komiksowy, no nie? I taka produkcja przyniesie kolejnych kilka na jeszzce lepszym poziomie przecież. Bo to dochodowe filmy. bedzie ekstra w przyszłym roku. W 2008ym mieliśmy Hulka, IronMana, Batmana,i w końcu Hellboya...wskaż mi rok w którym było lepiej pod tym względem...tu naprawde nalezy się cieszyc i zacierać ręce na kolejne takie produkcje.
10-09-2008 22:09
×

bukins karta postaci

Zespolony z forum
   
Ocena:
0
tu naprawde nalezy się cieszyc i zacierać ręce na kolejne takie produkcje.

I cieszyć się z tego, że wyjdą lekko strawne papki z masą efektów specjalnych mocno spłycające pierwotną formę? No bez jaj ;)
10-09-2008 22:24
×

malakh karta postaci

Fantastyczny dyskutant
   
Ocena:
0
Oj bukins, bukins, nie wymagaj od Hollywood samych rarytasów. Najpierw świetny "Iron Man", potem genialny "Mroczny rycerz", a teraz "Hellboy II" - dobrze jak na jeden rok, nie?

A co do treści "Złotej Armii", to nie uważacie, ze bardzo fajnie pokazano relacje elfy-ludzie? Ja uważam, że postać Nuady to majtersztyk - nie tylko świetna charakteryzacja i gra aktorska, ale przede wszystkim niejednoznaczność - on chiał zemsty (słusznej) i wojny, którą ludzie de facto już im wytoczyli. Owszem, był szalony, ale przez to bardziej wiarygodny. Jak dla mnie - największa ozdoba filmu.
10-09-2008 23:42
×

greenbox karta postaci

Nowy użytkownik
    malakh
Ocena:
0
nie mam wyjścia musze się z tobą zgodzić...Nuada to perła w tym filmie, facet zagrał po prostu wyśmienicie, czuć było od samego początku inoość i oddanie sprawie o którą walczy. Zacięcie przy każdym jego słowie + charakteryzacja i sposób walki- to sztuka tak dobrze dobrać postać do filmu- Del Toro podołał i chwała mu za to. Najfajniejsze w filmie było to, że naprawdę momentami nie wiedziało się kto jest dobry a kto zły...moment gdy Hellboy rozwala Olbrzymią Roślinę- aż sie chcialo krzyknąć "zostaw ją!" ale nie strzeliłby to co? i tak źle i tak niedobrze...
11-09-2008 00:05
×

malakh karta postaci

Fantastyczny dyskutant
   
Ocena:
0
Dokładnie, Bóg Lasu był niczym łopatologiczne wyłożenie: "To wy, wy ludzie jesteście źli!". I ja się z tym zgadam. Powtórzę, mi to przypominało walkę komanda Wiewiórek (dobrze pamiętam?), czyli elfów u Sapkowskiego - niby źli, ale czy do końca. No i te sceny, zaraz po śmierci bóstwa - piękne. Zreszta, samego Hellboya rusza sumienie, że zabił... I to mi się podobało - niby efektowna rozwalanka, ale mimo wszystko coś w tej historii jest. Dlatego, bukinsie, nie zgodzę, się, że "Złota Armia" to "nic poza tym". Coś jednak tam jest...
11-09-2008 00:26
×

Ainsel karta postaci

Częsty bywalec
   
Ocena:
0
Mi się wydaje że del Toro wepchnął te moralizatorskie momenty na siłę - nie wydaje się wam że są trochę wydumane? Wiadomo że Hellboy i tak i tak kogoś tam rozwali (więc on przed jakimś tam dylematem nie stał) a i ja nijakiego nie spotkałem - jest kolo który chce rozwalić ludzkość za pomocą jakiejś dziwnej, mechanicznej armii - mam się zastanawiać czy jest zły czy dobry?

Wiesz, bin Laden też chciał dobrze dla swoich ludzi, przecież pragnął powstrzymać imperializm Ameryki i powiedzieć im że Dawid wciąż może mieć szanse z Goliatem. Ale ja nie znam nikogo kto powiedziałby że Osama to równy gość, dwuznaczny moralnie, na dodatek.

Jak dla mnie to film 3+, a i to głównie za wygląd, no i te kilka scen...
11-09-2008 10:33

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Brakuje wzmianki o tym, że scenariusz nie jest dziełem tylko Del Toro, ale jego współautorem jest twórca Hellboya, Mike Mignola.
11-09-2008 17:25

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ainsel:
"jest kolo który chce rozwalić ludzkość za pomocą jakiejś dziwnej, mechanicznej armii - mam się zastanawiać czy jest zły czy dobry?"

Właśnie Hellboy momentami jakby się zastanawiał, miał wyrzuty sumienia, bo sam jest TYM DZIWNYM, NIE-CZŁOWIEKIEM, a przyszło mu walczyć jakby nie było z podobnymi jemu w obronie ludzi, którzy jego też mają za dziwoląga.

A odnośnie samego filmu:
Dałbym mu 4+. Spodziewałem się troszeczkę więcej, ale jestem zadowolony z tego co dostałem. Szkoda, że scena z Aniołem Śmierci nie była dłuższa... ważniejsza. Wspominają, że Red jest synem Upadłego i ma sprowadzić "Wielkie DUP!" na świat, ale nie mówią kim jest Upadły itd. Nie pamiętam czy było w pierwszym filmie lub komiksach (nie przeczytałem wszystkich, pierwsze 5 zeszytów, które wyszły w Polsce - patrząc chronologicznie na kolejność wydawania).
Ładny dla oka, przyjemny intelektualnie, ja osobiście dałbym cięższą muzykę do scen walk (jak w trailerze, Rammstein), mimo, że raczej nei słucham takiej muzy to w trailerze wypadło świetnie a w filmie... nie słyszałem tej muzyki ogolnie za dużo. Jakby jej nie było, nijaka.
11-09-2008 23:01
×

Ainsel karta postaci

Częsty bywalec
   
Ocena:
0
Upadły, to jak mi się wydaje, dość oczywiste nawiązanie do mitologii chrześcijańskiej. Lucyfer?
11-09-2008 23:04

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
My bad :P Czemu o nim nie pomyślałem? :D Ale już pomijając samego Upadłego, chciałbym w filmie troszeczkę więcej o 'originie' postaci. Nie film o tym jak, skąd i dlaczego i o co w ogole kaman tylko drobne informacje przemycane w rozmowach itp. ale wiecej niz w H2.
12-09-2008 00:58

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.

ZAMKNIJ
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.