Wywiad z Tomaszem Bagińskim
Adam 'Aki' Kasprzak: Dlaczego na temat swojego filmu wybrałeś akurat Powstanie Warszawskie? Czy nie lepiej byłoby przedstawić jeden z naszych militarnych sukcesów?
Tomasz Bagiński: To dłuższa historia i trochę zbieg okoliczności. Początkowo Hardkor miał być krótkim metrażem, stworzonym do antologii produkowanej przez dwóch młodych producentów (10 reżyserów, 10 filmów, kilka dużych światowych nazwisk) na temat Powstania. Zrobiłem trochę przygotowań, ale po jakimś czasie, jak to często bywa - projekt upadł z łomotem. Jakiś czas potem zaczęliśmy, dla MPW, w studio prace nad rekonstrukcją Warszawy zrujnowanej po Powstaniu. Duży, rozpisany na ponad rok projekt. Przez zupełny przypadek treatment i trochę materiałów do wcześniejszego projektu wpadły w ręce Jana Ołdakowskiego i Piotra Śliwowskiego z MPW i bardzo im się spodobały. Już na pierwszym spotkaniu padł pomysł, żeby odpuścić shorta, bo z taką pojedynczą krótką produkcją nic się nie da zrobić, i iść w długi metraż. No i od słowa do słowa, od pomysłu do pomysłu zapaliliśmy się wszyscy do tematu.
Zaloguj się aby wyłączyć tę reklamę
Czy zabierając się za tematy historyczne, nie boisz się, że ktoś będzie się mieszał do twojej pracy tak jak miało to miejsce w przypadku filmu Tajemnice Westerplatte?
Nie boję się. Rozważam takie ryzyko, ale robimy projekt na tyle nietypowy, że wydaje mi się ono mniejsze niż w przypadku filmów ściśle trzymających się historii Polski. Od samego początku wkładam nasz film w nawias SF, historii alternatywnej. To pozwala ominąć najbardziej absurdalne zarzuty. Poza tym, przed zrobieniem Hardkoru niespecjalnie zaprzątam sobie głowę opinią publiczną - żaden film by nie powstał, gdyby brać dosłownie każdą uwagę, która pojawia się trakcie produkcji - chociażby w Internecie. Z kolei jeżeli owo "mieszanie" wyjdzie od strony któregoś z producentów filmu, wtedy cóż - takie jest prawo producenta. Będę rozmawiał, wierzę, że da się wypracować kompromis.
W jaki sposób będziesz się starał promować Hardkor za granicą?
To już pytanie raczej do producentów. Tym właśnie będą się zajmować. Dla mnie wszystkie pytania związane z promocją filmu są nieco przedwczesne. Prawdę mówiąc, gdyby to zależało ode mnie, na razie trzymałbym dużo więcej elementów w tajemnicy, ale promocja ma swoje prawa.
Hardkor będzie filmem aktorskim, czy zastanawiałeś się już może nad obsadą lub masz kilku aktorów, których chciałbyś zobaczyć? (I nie wykręcaj się proszę "słodką tajemnicą")
No i tu muszę się "słodką tajemnicą" wykręcić. Na tym etapie nie da się ze mnie wyciągnąć nic na temat aktorów. Mamy swoje typy, ale jest po prostu za wcześnie. Było wystarczająco sensacji jak na razie.
Teraz, gdy prace nad Hardkorem zostały oficjalnie ogłoszone, możesz powiedzieć, jak ludzie odbierają pomysł na taki film?
Mimo, iż na temat filmu wyrażono całe spektrum opinii, przeważają te pozytywne. Wydaje mi się, że szum wokół tego tematu, któremu nie da się zaprzeczyć, wynika po trosze z tego, że widzowie czekają na taki film - nawet jeżeli nie do końca są w stanie określić dokładnie, jaki będzie i każdy sobie coś tam dopowiada. Przyznam, że sam specjalnie nie śledzę wypowiedzi. Nie uczestniczę w dyskusjach internetowych. Energię zamierzam włożyć w film i to on będzie się albo bronił, albo nie. Albo spotka się z dobrym przyjęciem, albo zostanie skrytykowany. Zanim powstanie, dyskusja byłaby wyłącznie starciem wyobrażeń na jego temat, a te każdy będzie miał własne. Trochę jak dyskusja o snach. Wiemy, że rozmowy o tym, co się komu śniło, są zazwyczaj kompletnie jałowe. Ja mam swój "sen". Chcę go pokazać. I wtedy, kiedy już będzie coś widać - będzie można coś sensownego na ten temat powiedzieć.
Obecnie powstaje pięć filmów poświęconych Powstaniu i na dokończenie wszystkich pozostałych brakuje środków, nie boisz się, że Hardkor 44, ze względów finansowych, może nie ujrzeć światła dziennego.
Znowu pytanie o strach. Bać to chyba złe słowo. Nie, na pewno się nie boję. Wiadomo, że w świecie filmu trzeba się liczyć z różnymi sytuacjami i zdaję sobie sprawę, że może być i tak, iż - mimo włożonego wysiłku i niemałych juz środków - projekt zostanie zawieszony czy upadnie. Nie pierwsza i nie ostatnia tego typu sytuacja. To się zdarza niemal codziennie. Ale po pierwsze, mam co robić - H44 jest najważniejszym, ale nie jedynym projektem, jaki planuję, a po drugie - spotkania i kontakty z ostatniego pół roku każą mi patrzeć bardzo optymistycznie na kwestię zdobycia funduszy dla filmu. Producenci ostro walczą. Pieniądze są ważne, ale jak się zbierze zawzięta grupa ludzi to i pieniądze zazwyczaj się znajdują.
Czy możesz powiedzieć coś więcej o swoich planach? Co z generałem Żarnym? Czyżbyś porzucił już ten projekt?
Ruch Generała czeka na swój czas. To bardzo trudny projekt pod względem tak realizacyjnym, jak i szukania funduszy. Minie jeszcze trochę lat zanim będę gotowy do jego realizacji. Niemniej jednak nie zapominam o nim, mamy scenariusz, czasem wracam do tego projektu. To na pewno film, który bardzo chciałbym kiedyś zrealizować. Po prostu na razie jestem jeszcze "za cienki".
Oprócz Hardkoru pracujesz jeszcze nad kilkoma projektami. Czy możesz coś o nich opowiedzieć?
Mam na warsztacie kilka rzeczy. Z czysto komercyjnych - pracuję na przykład nad dość innowacyjną technicznie i nietypową reklamą, która będzie jednym z pierwszych w Polsce zastosowań stereoskopowego 3D. Na razie jeszcze nie mogę wyjawić, kto jest klientem. Mam też na biurku parę projektów w developmencie, w tym animowany pełny metraż Babcia, gdzie występuję już w roli producenta a nie reżysera, no i oczywiście kilka mniejszych projektów i reklam.
Babcia to animacja familijna powstająca na podstawie scenariusza Krzysztofa Ślazińskiego, który w swoim czasie wygrał nasz konkurs scenariuszowy. Projekt przeszedł rozmaite zmiany i liftingi, ale zbliża się już do właściwej realizacji. Kończymy prace nad dwoma zwiastunami, które zapowiedzą tę produkcję. W skrócie - film opowiada o zwyczajnej starszej pani, która w wyniku dość szalonych okoliczności uzyskuje nadnaturalne moce z piekła rodem. Ponieważ zmiana wpływa wyłącznie na jej aparycję (w środku pozostaje tą samą miłą babcią), bohaterka - po początkowym zagubieniu - postanawia wykorzystać nowe umiejętności dla dobra ogółu i zaczyna walczyć z przestępczością. Rozumianą nieco retro, ale zawsze. Jej głównym przeciwnikiem staje się Generał Drożdżówka, na co dzień piekarz, a wieczorami herszt lokalnej komórki przestępczości zorganizowanej, który bardzo chciałby podobnie diaboliczne moce uzyskać dla własnych niecnych celów.
Przelot to projekt robiony we współpracy z Muzeum Powstania Warszawskiego. Z naszej strony koordynacją zajmują się Marcin Kobylecki i Michał Gryń. Jest to rekonstrukcja całej Warszawy w stanie z końca Powstania Warszawskiego. Bezkresne pole gruzów, wypalone szkielety domów ciągnące sie po horyzont, pustynia Getta. Dość przygnębiający obraz. Chcemy razem z Muzeum (a konkretnie znowu z Janem Ołdakowskim i Piotrem Śliwowskim) pokazać nie na zdjęciach, nie w tekście, ale niemal na wyciągnięcie ręki - jak Warszawa wtedy wyglądała. Pierwszym etapem będzie przelot Liberatorem nad stolicą, dokładnie taką trasą jak ta w 1944 roku, kiedy samoloty tego typu robiły zrzuty dla Powstańców. Kolosalny projekt, tysiące modeli do wykonania. W tej chwili jest już zrobiona mniej więcej jedna trzecia prac. Celujemy w przyszły rok.
Z projektów niezwiązanych z reklamą od ponad pół roku pracujemy nad krótkim filmem na EXPO w Shanghaju, będącym szybką wycieczką przez historię Polski. Taka historia w pigułce, podana w osiem minut, dosyć komiksowo, ale myślę, że będzie to bardzo ciekawy projekt do oglądania. Docelowo zresztą też w stereoskopii.
W jaki sposób chcesz zmieścić przeszło 1000 lat w 8 minutach?
Wybraliśmy z historii sto kilkanaście wydarzeń, które zostały "zapakowane" w około sześćdziesiąt scen. Często są one symboliczne, bardzo schematyczne (podam prosty przykład: Początek drugiej wojny światowej symbolizowany jest przez dwie armie, wchodzące do kraju z dwóch stron, które stają na przeciwko siebie i których oficerowie podają sobie ręce. Na mundurze jednego widzimy swastykę, drugiego - sierp i młot.) Siłą rzeczy pokazujemy momenty wybrane, bardzo powierzchownie, trochę "podstawówkowo", ale też celem tego filmu nie jest edukowanie, lecz zainteresowanie historią Polski ludzi, którzy nic o naszym kraju nie wiedzą. To taki trochę wizualny wiersz. Jedno długie ujęcie, z podkładem muzycznym, na wszystkie te lata.
Podejrzewam, że niektóre uproszczenia, zwłaszcza w obszarze historii najnowszej wywołają dyskusję, ale staramy się mimo wszystko robić film z dużym szacunkiem dla faktów. Naszym konsultantem historycznym jest Prof. Henryk Samsonowicz i hamuje nas przed zbyt ostrymi uproszczeniami.
Tomasz Bagiński: To dłuższa historia i trochę zbieg okoliczności. Początkowo Hardkor miał być krótkim metrażem, stworzonym do antologii produkowanej przez dwóch młodych producentów (10 reżyserów, 10 filmów, kilka dużych światowych nazwisk) na temat Powstania. Zrobiłem trochę przygotowań, ale po jakimś czasie, jak to często bywa - projekt upadł z łomotem. Jakiś czas potem zaczęliśmy, dla MPW, w studio prace nad rekonstrukcją Warszawy zrujnowanej po Powstaniu. Duży, rozpisany na ponad rok projekt. Przez zupełny przypadek treatment i trochę materiałów do wcześniejszego projektu wpadły w ręce Jana Ołdakowskiego i Piotra Śliwowskiego z MPW i bardzo im się spodobały. Już na pierwszym spotkaniu padł pomysł, żeby odpuścić shorta, bo z taką pojedynczą krótką produkcją nic się nie da zrobić, i iść w długi metraż. No i od słowa do słowa, od pomysłu do pomysłu zapaliliśmy się wszyscy do tematu.
Czy zabierając się za tematy historyczne, nie boisz się, że ktoś będzie się mieszał do twojej pracy tak jak miało to miejsce w przypadku filmu Tajemnice Westerplatte?
Nie boję się. Rozważam takie ryzyko, ale robimy projekt na tyle nietypowy, że wydaje mi się ono mniejsze niż w przypadku filmów ściśle trzymających się historii Polski. Od samego początku wkładam nasz film w nawias SF, historii alternatywnej. To pozwala ominąć najbardziej absurdalne zarzuty. Poza tym, przed zrobieniem Hardkoru niespecjalnie zaprzątam sobie głowę opinią publiczną - żaden film by nie powstał, gdyby brać dosłownie każdą uwagę, która pojawia się trakcie produkcji - chociażby w Internecie. Z kolei jeżeli owo "mieszanie" wyjdzie od strony któregoś z producentów filmu, wtedy cóż - takie jest prawo producenta. Będę rozmawiał, wierzę, że da się wypracować kompromis.
W jaki sposób będziesz się starał promować Hardkor za granicą?
To już pytanie raczej do producentów. Tym właśnie będą się zajmować. Dla mnie wszystkie pytania związane z promocją filmu są nieco przedwczesne. Prawdę mówiąc, gdyby to zależało ode mnie, na razie trzymałbym dużo więcej elementów w tajemnicy, ale promocja ma swoje prawa.
Hardkor będzie filmem aktorskim, czy zastanawiałeś się już może nad obsadą lub masz kilku aktorów, których chciałbyś zobaczyć? (I nie wykręcaj się proszę "słodką tajemnicą")
No i tu muszę się "słodką tajemnicą" wykręcić. Na tym etapie nie da się ze mnie wyciągnąć nic na temat aktorów. Mamy swoje typy, ale jest po prostu za wcześnie. Było wystarczająco sensacji jak na razie.
Teraz, gdy prace nad Hardkorem zostały oficjalnie ogłoszone, możesz powiedzieć, jak ludzie odbierają pomysł na taki film?
Mimo, iż na temat filmu wyrażono całe spektrum opinii, przeważają te pozytywne. Wydaje mi się, że szum wokół tego tematu, któremu nie da się zaprzeczyć, wynika po trosze z tego, że widzowie czekają na taki film - nawet jeżeli nie do końca są w stanie określić dokładnie, jaki będzie i każdy sobie coś tam dopowiada. Przyznam, że sam specjalnie nie śledzę wypowiedzi. Nie uczestniczę w dyskusjach internetowych. Energię zamierzam włożyć w film i to on będzie się albo bronił, albo nie. Albo spotka się z dobrym przyjęciem, albo zostanie skrytykowany. Zanim powstanie, dyskusja byłaby wyłącznie starciem wyobrażeń na jego temat, a te każdy będzie miał własne. Trochę jak dyskusja o snach. Wiemy, że rozmowy o tym, co się komu śniło, są zazwyczaj kompletnie jałowe. Ja mam swój "sen". Chcę go pokazać. I wtedy, kiedy już będzie coś widać - będzie można coś sensownego na ten temat powiedzieć.
Obecnie powstaje pięć filmów poświęconych Powstaniu i na dokończenie wszystkich pozostałych brakuje środków, nie boisz się, że Hardkor 44, ze względów finansowych, może nie ujrzeć światła dziennego.
Znowu pytanie o strach. Bać to chyba złe słowo. Nie, na pewno się nie boję. Wiadomo, że w świecie filmu trzeba się liczyć z różnymi sytuacjami i zdaję sobie sprawę, że może być i tak, iż - mimo włożonego wysiłku i niemałych juz środków - projekt zostanie zawieszony czy upadnie. Nie pierwsza i nie ostatnia tego typu sytuacja. To się zdarza niemal codziennie. Ale po pierwsze, mam co robić - H44 jest najważniejszym, ale nie jedynym projektem, jaki planuję, a po drugie - spotkania i kontakty z ostatniego pół roku każą mi patrzeć bardzo optymistycznie na kwestię zdobycia funduszy dla filmu. Producenci ostro walczą. Pieniądze są ważne, ale jak się zbierze zawzięta grupa ludzi to i pieniądze zazwyczaj się znajdują.
Czy możesz powiedzieć coś więcej o swoich planach? Co z generałem Żarnym? Czyżbyś porzucił już ten projekt?
Ruch Generała czeka na swój czas. To bardzo trudny projekt pod względem tak realizacyjnym, jak i szukania funduszy. Minie jeszcze trochę lat zanim będę gotowy do jego realizacji. Niemniej jednak nie zapominam o nim, mamy scenariusz, czasem wracam do tego projektu. To na pewno film, który bardzo chciałbym kiedyś zrealizować. Po prostu na razie jestem jeszcze "za cienki".
Oprócz Hardkoru pracujesz jeszcze nad kilkoma projektami. Czy możesz coś o nich opowiedzieć?
Mam na warsztacie kilka rzeczy. Z czysto komercyjnych - pracuję na przykład nad dość innowacyjną technicznie i nietypową reklamą, która będzie jednym z pierwszych w Polsce zastosowań stereoskopowego 3D. Na razie jeszcze nie mogę wyjawić, kto jest klientem. Mam też na biurku parę projektów w developmencie, w tym animowany pełny metraż Babcia, gdzie występuję już w roli producenta a nie reżysera, no i oczywiście kilka mniejszych projektów i reklam.
Babcia to animacja familijna powstająca na podstawie scenariusza Krzysztofa Ślazińskiego, który w swoim czasie wygrał nasz konkurs scenariuszowy. Projekt przeszedł rozmaite zmiany i liftingi, ale zbliża się już do właściwej realizacji. Kończymy prace nad dwoma zwiastunami, które zapowiedzą tę produkcję. W skrócie - film opowiada o zwyczajnej starszej pani, która w wyniku dość szalonych okoliczności uzyskuje nadnaturalne moce z piekła rodem. Ponieważ zmiana wpływa wyłącznie na jej aparycję (w środku pozostaje tą samą miłą babcią), bohaterka - po początkowym zagubieniu - postanawia wykorzystać nowe umiejętności dla dobra ogółu i zaczyna walczyć z przestępczością. Rozumianą nieco retro, ale zawsze. Jej głównym przeciwnikiem staje się Generał Drożdżówka, na co dzień piekarz, a wieczorami herszt lokalnej komórki przestępczości zorganizowanej, który bardzo chciałby podobnie diaboliczne moce uzyskać dla własnych niecnych celów.
Przelot to projekt robiony we współpracy z Muzeum Powstania Warszawskiego. Z naszej strony koordynacją zajmują się Marcin Kobylecki i Michał Gryń. Jest to rekonstrukcja całej Warszawy w stanie z końca Powstania Warszawskiego. Bezkresne pole gruzów, wypalone szkielety domów ciągnące sie po horyzont, pustynia Getta. Dość przygnębiający obraz. Chcemy razem z Muzeum (a konkretnie znowu z Janem Ołdakowskim i Piotrem Śliwowskim) pokazać nie na zdjęciach, nie w tekście, ale niemal na wyciągnięcie ręki - jak Warszawa wtedy wyglądała. Pierwszym etapem będzie przelot Liberatorem nad stolicą, dokładnie taką trasą jak ta w 1944 roku, kiedy samoloty tego typu robiły zrzuty dla Powstańców. Kolosalny projekt, tysiące modeli do wykonania. W tej chwili jest już zrobiona mniej więcej jedna trzecia prac. Celujemy w przyszły rok.
Z projektów niezwiązanych z reklamą od ponad pół roku pracujemy nad krótkim filmem na EXPO w Shanghaju, będącym szybką wycieczką przez historię Polski. Taka historia w pigułce, podana w osiem minut, dosyć komiksowo, ale myślę, że będzie to bardzo ciekawy projekt do oglądania. Docelowo zresztą też w stereoskopii.
W jaki sposób chcesz zmieścić przeszło 1000 lat w 8 minutach?
Wybraliśmy z historii sto kilkanaście wydarzeń, które zostały "zapakowane" w około sześćdziesiąt scen. Często są one symboliczne, bardzo schematyczne (podam prosty przykład: Początek drugiej wojny światowej symbolizowany jest przez dwie armie, wchodzące do kraju z dwóch stron, które stają na przeciwko siebie i których oficerowie podają sobie ręce. Na mundurze jednego widzimy swastykę, drugiego - sierp i młot.) Siłą rzeczy pokazujemy momenty wybrane, bardzo powierzchownie, trochę "podstawówkowo", ale też celem tego filmu nie jest edukowanie, lecz zainteresowanie historią Polski ludzi, którzy nic o naszym kraju nie wiedzą. To taki trochę wizualny wiersz. Jedno długie ujęcie, z podkładem muzycznym, na wszystkie te lata.
Podejrzewam, że niektóre uproszczenia, zwłaszcza w obszarze historii najnowszej wywołają dyskusję, ale staramy się mimo wszystko robić film z dużym szacunkiem dla faktów. Naszym konsultantem historycznym jest Prof. Henryk Samsonowicz i hamuje nas przed zbyt ostrymi uproszczeniami.
Tagi:
Tomasz Bagiński | Hardkor 44