Dzień targowy
Głównym bohaterem Dnia targowego jest Mendleman, wytwórca kunsztownych dywanów, który nie dość, że na ich tkaniu nie oszczędza, to jeszcze wkłada w swoją pracę serce i duszę. Jest znakomitym fachowcem i artystą, który pewnego dnia posłuchał rady starszego i postanowił zgłębić tajniki zawodu tkacza, żeby stać się najlepszym z najlepszych. Żona głównego bohatera jest przy nadziei, co sprawia, że Mendleman po prostu musi zarobić na swoim towarze. Nadchodzi dzień próby - wyprawy na targ. Targ dla bohatera jest miejscem zarobku, ale też miejscem spotkań towarzyskich i oderwania się od codziennego życia.
Problem w tym, że w świecie otaczającym znakomitych fachowców, coś się zmieniło. Nagle nie potrzeba już kunsztownych wytworów. Bardziej liczy się masowość, ilość, szybkość i cięcie kosztów, niż jakość. Kto nie obniży cen - nie sprzeda. A jeśli obniży ceny, to i wkrótce obniży jakość świadczonych usług. Produkty staną się bardziej jednorazowe, a produkcja będzie się sama napędzała poprzez świadome obniżanie jakości tego, co się produkuje. Czy to wam coś przypomina? Nie? A jak często na przykład, po ilu latach, wymieniacie dzisiaj komputer? Albo telefon? Albo odtwarzacz mp3? Jeśli z jakiegoś powodu można uznać Dzień targowy za komiks ponadczasowy, to niewątpliwie jest to jeden z nich.
Drugim może być inspirowanie się przez autora fotografiami Romana Vishniaca. Zasłynął on zdjęciami społeczności żydowskiej wykonanymi w przeddzień Holokaustu. Sturm zadziałał podwójnie - na płaszczyźnie estetycznej przywołał i przypomniał niezwykłe prace dokumentalne, filtrując je dodatkowo przez plastyczność komiksu. Na płaszczyźnie konceptualnej odniósł się do małej zagłady - tym razem nie ludzkiej tragedii naznaczonej śmiercią, ale do zagłady świata handlowego, posiadającego proste przełożenie między wartością tego, co się robi, i tego, jak ta praca zostaje wynagrodzona.
Sturm czaruje w Dniu targowym prostą opowieścią, narysowaną w sposób uproszczony zarówno kolorystycznie (echo prawie monochromatyczne inspirujących go fotografii), jak i w kompozycji plansz - oszczędnych, pozbawionych detali, wysuwających na plan pierwszy ludzi i ich zmagania z rzeczywistością. Zaręczyć można, że nie zapomnicie nigdy sceny wędrówki Mendlemana na targ, gdy wschodzi słońce - łuna rozrywa swoim światłem mrok nocy, a człowiek... Kieruje swoje kroki ku nadziei?
Poprzez oszczędność środków komiksowego wyrazu Sturm bardzo wiele wymaga od czytelnika. Tworzy świat odmalowany w chłodnych i zgaszonych barwach. Opowiada przestrzennymi kadrami zdjęciowymi i ascetycznym słowem. Czy współczesny czytelnik jest w stanie ten dramat zrozumieć? To test dla Sturma, ale autor powinien przejść go bez problemu. W końcu zdecydowanie był pilnym uczniem Willa Eisnera, którego być może nawet przerósł. Społeczność żydowska w komiksowych opowieściach dawno nie była tak żywa, choć pozornie przestała istnieć w opisywanym na kartach tego komiksu stanie skupienia. To paradoks, który autor stworzył, aby zachwycić wrażliwych czytelników.
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Scenariusz: James Sturm
Rysunki: James Sturm
Wydawca polski: Wydawnictwo Komiksowe
Data wydania polskiego: kwiecień 2015
Liczba stron: 96
Druk: kolorowy
ISBN: 978-83-64638-11-4
Cena: 49,90 zł