Hej, Misiek!
Dzięki komiksowemu serialowi jednoplanszówek Hej, Misiek! możemy się poczuć przeniesieni w czasy, które zapewne również poprzedziły sytuacje przedstawione w obrazie Tata, a Marcin powiedział. W latach 1994-1999 (czyli czasach, kiedy na antenie telewizji publicznej można było jeszcze znaleźć wartościowe programy, a nie być skazanym po włączeniu odbiornika na oglądanie żałosnych spektakli o tym jak gwiazdy jedzą, śpią, tańczą i gotują na lodzie) Telewizja Polska emitowała ten znakomity serial realizowany przez Wojciecha Adamczyka (m.in. Na wspólnej, Miodowe lata, Ranczo). Rolę taty odgrywał w nim Piotr Fronczewski, a syna Mikołaj Radwan (na szczęście bracia Mroczkowie nie przebili się jeszcze wówczas do zbiorowej świadomości polskiego widza). Kilkuminutowe odcinki polegały na rozmowie ojca z dorastającym synem na tematy wszelkie.
W komiksie Hej, Misiek! Dominik Szcześniak nie tworzy takiego dynamicznego układu pytanie-odpowiedź, gdyż jest na to za wcześnie (mając na uwadze wiek Miśka), ale stara się połączyć świat syna ze swoim i nauczyć go funkcjonowania w otoczeniu nie zawsze przyjaznym, aby jego Misiek takie pytania, jak bohater Tata, a Marcin powiedział, mógł postawić już jako starszy obywatel RP. Otoczenie, w którym poruszają się bohaterowie stanowi zagrożenie o tyle, o ile młody człowiek nie ma wsparcia mądrego rodzica - czasami przesadnie nadopiekuńczego (zmartwienia rodzica posyłającego dziecko do przedszkola), czasami zmęczonego (kiedy zasypia nad kolejnym odcinkiem komiksu, który czytamy), innym razem beznadziejnego idealisty (sprawa "głupiego Jasia") albo sprytnego manipulatora, który życiowe nauki przekazuje dziecku tak, aby udowodnić żonie, że pewne rzeczy to ona źle rozumie (opuszczanie klapy w kiblu). Syn nie zadaje pytań tak, jak bohater wspomnianego serialu telewizyjnego. On istnieje w tej czasoprzestrzeni, która poprzedza ten moment dorastania i konieczności kwestionowania otoczenia. Ten syn jeszcze nie dorasta, po prostu rośnie i chłonie otoczenie. Mechanizm krytyczny uruchomi się w pełni w jego głowie za jakiś czas. Hej, Misiek! jest takim swoistym post-prequelem do momentu życia młodego człowieka, który Wojciech Adamczyk uchwycił w swoim serialu.
Z komiksu Dominika Szcześniaka przebija pewien sposób, graniczący ze strategią, na wychowanie dziecka. Chodzi o wyważenie proporcji między tym, co wolno, a czego nie, poprzez naukę nie na błędach, ale poprzez zdystansowanie się do zachowań i reakcji wobec dziecka i tego, co ono robi i czego chce. To rodzicielskie łapanie dystansu czytelnik komiksu postrzega poprzez lekturę komiksu. To znaczy rozumie je jako twórcze przetworzenie/przełożenie doświadczeń rodzica na historię komiksową, które ma na celu przyjrzenie się wszystkiemu z zewnątrz. Rodzic jako twórca interpretuje i przetwarza, ale i zapewne też koloryzuje i wyolbrzymia, aby potem z pozycji czytelnika móc zobaczyć szerszy i bardziej wyważony obraz sytuacji. Ważne jest to, że chociaż tata-bohater komiksu jest świadomy, iż szansa na przeżycie z dzieckiem pewnych momentów i nauczenie go pewnych zachowań oraz przekazanie mu wartości jest tylko jedna, unikalna i niepowtarzalna, to nie paraliżuje go to w codziennych sytuacjach. Jego relacje z synem mają formę otwartego dialogu i relacji partnerskich. Nagrodą za otwartość rodzica w wychowaniu komiksowego Miśka jest to, co możemy zobaczyć i przeczytać w ostatnim epizodzie komiksu, kiedy tata wychodzi do pracy i musi przejść najpierw synowską odprawę.
Dominik Szcześniak postawił na publikację internetową, która miała dokumentować upływające w życiu jego rodziny dni. Licznik zatrzymał się na 30 epizodach. Ale kto wie, co będzie dalej? Przecież ani Dennis Wojda w swoim blogowym komiksie nie planował początkowo 566 kadrów, ani James Kochalka w American Elf nie zamierzał mówić o swoim życiu przez tyle lat (rozpoczął swój komiks w 1998 roku). Tematów zapewne autorowi nie zabraknie i z całą pewnością w przyszłości nie wszystkie epizody będą równie mądre, śmieszne i pouczające. Czyli będzie dokładnie tak, jak było przez ostatni miesiąc na Hej, Misiek!. A jednak życie to komiks, pani Natalio! W imieniu autora Hej, Miśka! i swoim, dziękujemy za tamtą wspaniałą piosenkę!