Inu-Yasha #09
Wydawnictwo Egmont oddało w ręce czytelników kolejny odcinek Inu-Yashy, fantastycznej serii autorstwa Rumiko Takahashi. Styl autorki ma wielu zwolenników. Prosty rysunek postaci, bogata ekspresja mimiki i gestów są odpowiednie dla żywiołowych perypetii. Z kolei pietyzm w odzwierciedlaniu mityczno-historycznych detali przybliża estetykę baśniowego świata. Warto zauważyć, że i tutaj potrzebna jest odrobina umiaru. Komiks ukazuje mityczne istoty i potwory, mające zachwycać i przerażać czytelników. Uproszczona, wystylizowana grafika Rumiko Takahashi doskonale się sprawdza: pobudza wyobraźnię, a jednocześnie unika groteski. Strona graficzna serii jest odpowiednia dla dynamicznych scen walki, ale potrafi udźwignąć bogactwo znaczeń opowieści.
Zaloguj się aby wyłączyć tę reklamę
Inu-Yasha, półdemon o psich cechach, i licealistka Kagome kontynuują zbieranie okruchów świętego klejnotu. W poprzednich tomach najbardziej eksponowanym wątkiem był rozwój wzajemnych uczuć bohaterów. Teraz na pierwszy plan wysuwa się misja Kagome - heroiczne poszukiwanie. Odłamki klejnotu rozproszyły się po świecie i trafiły w pazury i paszcze najróżniejszych potworów. Żeby ponownie je zgromadzić bohaterowie będą potrzebowali odwagi i wytrwałości. Ich działania mają charakter heroiczny: wpływają na losy mitycznego świata.
W dziewiątym tomie Kagome i Inu-Yasha trafią na trop okrutnego pustelnika, nazywanego Brzoskwinkiem. Eremita nie zrobi na nikim wrażenia świątobliwością: dobroci jest w nim równie mało, co człowieczeństwa. Brzoskwinek zabija niewinnych ludzi, a potem pożera ich ciała, by dzięki ludzkiej energii witalnej przedłużyć sobie życie. Głowy nieszczęśników wyrastają na zaczarowanym drzewie brzoskwiniowym i ostrzegają nieostrożnych wędrowców. Dla pary bohaterów starcie z potworem będzie znacznie cięższe niż wcześniejsze zadania. Psi półdemon przechodzi comiesięczne "trudne dni", bowiem w czasie nowiu zmienia się w człowieka. Niestety, tępienia potworów nie można przełożyć na później. Będzie musiał zmierzyć się z Brzoskwinkiem w słabej ludzkiej postaci.
Najnowszy tom ukazuje nowe stronnictwo wśród bohaterów komiksu. "Tępiciele", kasta wojowników szkolona do walki z potworami, również poszukują fragmentów świętego klejnotu. Obawiają się jego niszczycielskiej mocy, lecz znają go jak nikt inny: przed wiekami klejnot należał do nich. Czas pokaże, czy staną się przyjaciółmi, czy wrogami Kagome.
Seria wróciła do swoich korzeni. Główny wątek - poszukiwanie - znów jest najmocniej eksponowany, w komiksie nie brakuje scen akcji. Jednak intensywność emocjonalna, wzmocniona w poprzednich tomach, nie osłabła. Seria nie przestaje zaskakiwać. Komiks o widowiskowych zmaganiach i fantastycznych przygodach przy bliższym spojrzeniu okazuje się być nieoczekiwanie głębokim. Tematem przewodnim dziewiątego tomu jest zło. Jego korzenie, sposób rozprzestrzeniania się, wpływ na jednostki. Pod powłoczką prostej historii o rozbitym i skażonym klejnocie kryją się fundamentalne pytania, wspólne dla wszystkich ludzi.
Komiks nie udziela łatwych odpowiedzi. "Feudalne czasy" roją się od potworów, uosabiane przez nie zło jest właściwie siłą natury. Jednak komiks wyraźnie mówi, że to, co rodzi się w sercach ludzi, jest o wiele gorsze. "Naturalne" zło mitycznych bestii łatwo pokonać: Inu-Yasha radzi z nim sobie jednym ciosem miecza. Ludzka podłość jest nie do wykorzenienia i, co gorsza, rozprzestrzenia się dalej. Dziewiąty tom ukazuje najróżniejsze korzenie zła: żądzę władzy i potęgi, lęk przed śmiercią, żal po stracie ukochanych, czy nawet słuszny gniew na niesprawiedliwość świata. Każda z tych rzeczy może prowadzić do tego, że w duszy człowieka obudzi się demon. Zachowanie człowieczeństwa okazuje się trudniejsze niż walka z potworami. W świecie Inu-Yashy zło jest piekielnie inteligentne. Nieustannie kusi i atakuje ludzkie dusze.
Fantastyczna opowiastka ma wiele wspólnego z moralitetem, opowieścią o uniwersalnych ludzkich wyborach. W tak trudnych warunkach decyzje mają olbrzymią wagę, a rzadko spotykane dobro błyszczy jeszcze jaśniej. Warto zauważyć, że bogaty świat Inu-Yashy jest idealnym środowiskiem dla wszelkich perypetii. Komiks można czytać na wielu poziomach: odbiorcy zainteresowani pełną akcji historią zmagań nie będą rozczarowani, ale ci, którzy wyjrzą zajrzą za tę kurtynę, zobaczą o wiele więcej.
Inu-Yasha, półdemon o psich cechach, i licealistka Kagome kontynuują zbieranie okruchów świętego klejnotu. W poprzednich tomach najbardziej eksponowanym wątkiem był rozwój wzajemnych uczuć bohaterów. Teraz na pierwszy plan wysuwa się misja Kagome - heroiczne poszukiwanie. Odłamki klejnotu rozproszyły się po świecie i trafiły w pazury i paszcze najróżniejszych potworów. Żeby ponownie je zgromadzić bohaterowie będą potrzebowali odwagi i wytrwałości. Ich działania mają charakter heroiczny: wpływają na losy mitycznego świata.
W dziewiątym tomie Kagome i Inu-Yasha trafią na trop okrutnego pustelnika, nazywanego Brzoskwinkiem. Eremita nie zrobi na nikim wrażenia świątobliwością: dobroci jest w nim równie mało, co człowieczeństwa. Brzoskwinek zabija niewinnych ludzi, a potem pożera ich ciała, by dzięki ludzkiej energii witalnej przedłużyć sobie życie. Głowy nieszczęśników wyrastają na zaczarowanym drzewie brzoskwiniowym i ostrzegają nieostrożnych wędrowców. Dla pary bohaterów starcie z potworem będzie znacznie cięższe niż wcześniejsze zadania. Psi półdemon przechodzi comiesięczne "trudne dni", bowiem w czasie nowiu zmienia się w człowieka. Niestety, tępienia potworów nie można przełożyć na później. Będzie musiał zmierzyć się z Brzoskwinkiem w słabej ludzkiej postaci.
Najnowszy tom ukazuje nowe stronnictwo wśród bohaterów komiksu. "Tępiciele", kasta wojowników szkolona do walki z potworami, również poszukują fragmentów świętego klejnotu. Obawiają się jego niszczycielskiej mocy, lecz znają go jak nikt inny: przed wiekami klejnot należał do nich. Czas pokaże, czy staną się przyjaciółmi, czy wrogami Kagome.
Seria wróciła do swoich korzeni. Główny wątek - poszukiwanie - znów jest najmocniej eksponowany, w komiksie nie brakuje scen akcji. Jednak intensywność emocjonalna, wzmocniona w poprzednich tomach, nie osłabła. Seria nie przestaje zaskakiwać. Komiks o widowiskowych zmaganiach i fantastycznych przygodach przy bliższym spojrzeniu okazuje się być nieoczekiwanie głębokim. Tematem przewodnim dziewiątego tomu jest zło. Jego korzenie, sposób rozprzestrzeniania się, wpływ na jednostki. Pod powłoczką prostej historii o rozbitym i skażonym klejnocie kryją się fundamentalne pytania, wspólne dla wszystkich ludzi.
Komiks nie udziela łatwych odpowiedzi. "Feudalne czasy" roją się od potworów, uosabiane przez nie zło jest właściwie siłą natury. Jednak komiks wyraźnie mówi, że to, co rodzi się w sercach ludzi, jest o wiele gorsze. "Naturalne" zło mitycznych bestii łatwo pokonać: Inu-Yasha radzi z nim sobie jednym ciosem miecza. Ludzka podłość jest nie do wykorzenienia i, co gorsza, rozprzestrzenia się dalej. Dziewiąty tom ukazuje najróżniejsze korzenie zła: żądzę władzy i potęgi, lęk przed śmiercią, żal po stracie ukochanych, czy nawet słuszny gniew na niesprawiedliwość świata. Każda z tych rzeczy może prowadzić do tego, że w duszy człowieka obudzi się demon. Zachowanie człowieczeństwa okazuje się trudniejsze niż walka z potworami. W świecie Inu-Yashy zło jest piekielnie inteligentne. Nieustannie kusi i atakuje ludzkie dusze.
Fantastyczna opowiastka ma wiele wspólnego z moralitetem, opowieścią o uniwersalnych ludzkich wyborach. W tak trudnych warunkach decyzje mają olbrzymią wagę, a rzadko spotykane dobro błyszczy jeszcze jaśniej. Warto zauważyć, że bogaty świat Inu-Yashy jest idealnym środowiskiem dla wszelkich perypetii. Komiks można czytać na wielu poziomach: odbiorcy zainteresowani pełną akcji historią zmagań nie będą rozczarowani, ale ci, którzy wyjrzą zajrzą za tę kurtynę, zobaczą o wiele więcej.