» Recenzje » Jeju #07

Jeju #07


wersja do druku

Ciągnie komiks do lasu

Autor: Redakcja: Jarosław 'beacon' Kopeć

Jeju powoli zmierza ku okrągłemu, poważnemu jubileuszowi. Jednak z pewnością nie można powiedzieć, że jest tworem skończonym, tworzonym od sztancy, opierającym się na wypracowanym schemacie. Każdy numer może zaskoczyć nowym pomysłem lub niekonwencjonalnym tematem. Hasło Las i przyroda może nie wywołało mocniejszego bicia serc potencjalnych czytelników, lecz nie przeszkodziło zaproszonym do tworzenia magazynu komiksiarzom w zapełnieniu numeru solidnymi pracami.


Co ma śmieszyć nie utonie

Siódmy numer Jeju dostarcza przede wszystkim wielu powodów do śmiechu. I to zarówno takiego przeponowego, wywołanego prostym, acz celnym skojarzeniem, jak i nieco bardziej wysublimowanego, w brzmieniu bliższego chichotowi pod nosem. Naturalnie, jak na przyrodniczą tematykę przystało, komiksy humorystyczne czują się w tego typu publikacjach jak ryby w wodzie. Cieszy jednak fakt, że przeważająca większość z nich nie wypłynęła brzuchem do góry.

Zaloguj się aby wyłączyć tę reklamę

Komiksy związane z morzem nie wysuwają się jednak na pierwszy plan. Wyłącznie Glon autorstwa Tomasza Pastuszki to dobry przykład, jak w czterech podłużnych kadrach można zawrzeć celną satyrę na ludzki zapał (a raczej jego brak) w ochronie środowiska. Znacznie lepiej prezentują się historie osadzone w terenie zalesionym.

Choćby z tego powodu Łańcuchy pokarmowe terenów zalesionych, wyróżniona praca konkursu przy MFK w Łodzi, stała się pniem numeru. W Jeju niestety zabrakło koloru, lecz nie zabiło to ducha absurdu przenikającego tę ośmiostronicową opowieść. A dalej jest już tylko śmieszniej.


Humor nie poszedł w las

Paweł Grześków w Historii zemsty wali mocno po głowie w myśl przysłowia "nie czyń drzewu, co tobie niemiłe". Alternatywną genezę powstania mitu Batmana prezentuje zaś Pastuszka (do scenariusza Daniela Gizickiego) w komiksie Księga dżungli, który powinien znaleźć się na półce każdego fana Mrocznego Rycerza. Listę wyróżniających się krótkich, lecz pomysłowych i zabawnych shortów zamyka Przemysław Surma, którego sympatyczna plansza zdobi okładkę numeru. Dzięki takim jednoplanszówkom, które można szybko przeczytać po wzięciu zeszytu do ręki, znacznie łatwiej zdecydować się na przeznaczenie kilkunastu złotych na dalszą działalność magazinu.

Od pewnego czasu Jeju jest już publikacją o charakterze międzynarodowym. Chcąc uniknąć stereotypowych haseł w stylu "Polacy potrafią" lub "nasi górą", stwierdzę raczej, iż jedynie komiks Michelle Fariss na tle rodzimej produkcji "daje radę". Historia O wysokim i grubym ptaku to jeszcze jeden piękny dowód na to, że prawdziwa miłość nie zna granic.

A gdyby to wszystko nie wystarczyło, by wpisać Jeju na listę prenumerat, jest jeszcze Marek Turek z dwuplanszowym komiksem Drwal, najlepszym tytułem numeru. Gorzki, przewrotny humor, zaskakująca narracja, prowokacja do chwili zadumy to elementy "all inclusive" każdej produkcji Turka.

Siódemka była dla Jeju szczęśliwa. Ukazująca się na dniach "ósemka" pozwala przypuszczać, że kolejny numer utrzyma wysoki poziom. Dzień Kobiet będzie wówczas również świętem nie tylko dla fanek dobrego komiksu.


O komiksach na blogu Macieja 'repka' Reputakowskiego

Galeria


8.0
Ocena recenzenta
8.8
Ocena użytkowników
Średnia z 5 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Jeju #07
Redaktor naczelny: Tomasz Pastuszka
Scenariusz: Różni twórcy
Rysunki: Różni twórcy
Wydawca polski: Jeju
Data wydania polskiego: październik 2008
Tłumaczenie: Zuzanna Kochańska
Liczba stron: 48
Format: B5
Okładka: miękka, kolorowa (Norbert Rybarczyk)
Papier: offsetowy
Druk: czarno-biały
Cena: 10 zł

Gdzie kupić

Tagi: Jeju #07 | Jeju

0
Nikt jeszcze nie poleca tego artykułu.
Poleć innym ten artykuł

Komentarze Obserwuj



Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
trochę zdawkowo :/
05-03-2009 17:51
×

Repek karta postaci

Fantastyczny dyskutant
    @Nick
Ocena:
0
Mam spoilować jednoplanszówki? :)

Tak jak przy każdej antologii skupiam się na rzeczach dobrych i wyróżniających się. Wypełniacze pomijam, chyba że wołają o pomstę do nieba. Tutaj nie wołają, ale i nie zapadają w pamięć. :)

Pozdrówka
05-03-2009 18:05

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.

ZAMKNIJ
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.