KGB #28
Pięćdziesięciostronicowy czarno-biały numer w sporej części poświęcony jest krótkim historiom o Nomico - sympatycznym blaszaku, nieobecnym na łamach magazynu od dłuższego czasu. Ale to nie jedyny comeback, ponieważ redaktor periodyku, Hubert Ronek, szczyci się powrotem kilku twórców istotnych dla historii tego czasopisma. Warto także zauważyć, iż mimo motywu przewodniego, jakim jest rzeczony Nomico, w zeszycie można znaleźć historie zupełnie z nim niezwiązane, a także część publicystyczno - informacyjną.
Bardzo ciekawie prezentuje się magazyn od strony felietonistycznej. Na uwagę zasługuje zwłaszcza tekst dotyczący crowdfundingu, czyli finansowania projektów - w tym przypadku komiksów - poprzez zbiórkę funduszy niezbędnych do ich realizacji od osób zainteresowanych. Tekst jest o tyleż interesujący, że nie tylko wyjaśnia zasady funkcjonowania tej metody osobom, które jej uprzednio nie znały, ale jest też bardzo uniwersalny. Komiks to tylko przykład, ale podobne zasady rządzą chociażby światem gier planszowych. Słowa uznania dla Andrzeja Barona - chociażby dla tego artykułu warto sięgnąć po KGB.
Interesujący jest także felieton Zeszytówki do kiosków, poruszający kwestię dystrybucji komiksów wydawanych w formie zeszytowej. Zawarte w nim tezy oraz spostrzeżenia są jak najbardziej sensowne, jednak cały artykuł niestety zapewne trafi w próżnię. Adresatem bowiem winni być w pierwszym rzędzie wydawcy oraz dystrybutorzy, nie fani, którzy nie mają wpływu na omawiany proces. Niestety artykuł jest taki jak cały zin: hermetyczny, napisany przez fanów dla fanów, a więc bez szans na dotarcie do większego grona czytelników.
Ostatni z tekstów, które mogą przykuć uwagę przeciętnego odbiorcy, to omówienie internetowych sklepów komiksowych. Jest to zdecydowanie najbardziej praktyczna część magazynu. Pozostałe teksty ponownie powielają schemat fani dla fanów, a co za tym idzie - nie niosą w sobie żadnej wartości dodanej dla okazjonalnego czytelnika, który nie jest maniakiem komiksów. To z kolei przekłada się na całe pismo, w takim wydaniu nie mające szans na zaistnienie na szerszym rynku komiksowym.
Niestety warstwa stricte komiksowa jest średnio ciekawa. Trzy najbardziej interesujące historie, tj. Złota rybka, Jestem Bogiem: Okazja oraz Al są zupełnie niezwiązane z Nomico, któremu niniejszy numer jest poniekąd poświęcony. Zwłaszcza dwie pierwsze historyjki mogą uchodzić za wzór pomysłu, puenty oraz atrakcyjnego wykonania. Al już niestety dryfuję w kierunku komiksu typowo zinowego, który docenią raczej tylko pasjonaci pisma oraz gatunku.
Wszystkie pozostałe historie - także te z robotem w roli głównej - błyskawicznie umykają z pamięci, ani nie bawiąc, ani nie wzruszając. Są bo są - wszak coś musi być w magazynie poświęconym komiksowi, inaczej nie miałyby racji bytu. Niestety ich kunszt docenią już tylko zapaleńcy sztuki komiksowej.
Podsumowując 28. numer KGB trudno oprzeć się wrażeniu, iż jest to magazyn dedykowany bardzo ograniczonemu gronu odbiorców. Przypadkowi miłośnicy komiksu znajdą tutaj niewiele ciekawych dla siebie treści, co z kolei jeszcze głębiej wpycha zin w niszę. Część publicystyczna stanowi o atrakcyjności numeru, jednakże jeśli nie dotrze ona do zróżnicowanego grona wydawców czy dystrybutorów, wysiłek autorów tych dobrych tekstów pójdzie na marne. A szkoda.
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Scenariusz: Hubert Ronek
Rysunki: Hubert Ronek
Data wydania oryginału: maj 2014
Liczba stron: 52
Format: A5
Okładka: miękka
Papier: offsetowy
Druk: czarno-biały
Cena: 15 zł