Kapitan Jan Żbik
Narodziny kapitana Żbika
W 1967 roku generał Tadeusz Pietrzak, nowy komendant główny MO, przekonany o konieczności przybliżenia nieprzychylnie nastawionemu społeczeństwu tajników pracy milicji oraz ocieplenia wizerunku tej instytucji w oczach młodego pokolenia, zlecił wymyślenie i stworzenie dwóch inicjatyw wydawniczych promujących działania peerelowskich stróżów prawa. Pierwsza z nich – seria "błękitnych zeszytów" Ewa wzywa 07… ukazująca się nakładem wydawnictwa Iskry – była cyklem opowiadań kryminalnych kierowanych do dojrzałych odbiorców. Druga – dedykowana młodzieży – posługiwała się medium niezwykle atrakcyjnym w formie i dynamicznym w treści: "kolorowym zeszytem" (tym oficjalnie lansowanym synonimem cenzura zastępowała budzący imperialistyczne skojarzenia termin "komiks").
Pomysłodawcą i twórcą postaci dzielnego kapitana Jana Żbika był pułkownik MO z Komendy Głównej – Władysław Krupka, który we współpracy z dyrektorem oficyny Sport i Turystyka – Alfredem Górnym, dyrektorem Oddziału Kontroli, Badań i Analiz w Komendzie Głównej MO – Zbigniewem Gabińskim, oraz etatowym grafikiem Sportu i Turystyki – Zbigniewem Sobalą, tworzył cykl komiksowych pasków publikowanych na łamach kilku regionalnych dzienników. Historia jednej z najpopularniejszych postaci w dziejach polskiego komiksu oficjalnie rozpoczęła się 11 stycznia 1968 roku, kiedy w popołudniówce Wieczór Wrocławia ukazał się pierwszy odcinek komiksu pod tytułem Pięć błękitnych goździków. Opowiadał on o śledztwie w sprawie morderstwa handlarki, na której zwłokach ktoś pozostawił tytułowe kwiaty. Nazwisko nieustraszonego funkcjonariusza MO pojawiło się jednak dopiero pół roku później w opowieści Dziękuję, kapitanie, traktującej o dochodzeniu w sprawie zabójstwa dyrektora fabryki M–8, którą publikowano na łamach Wieczoru Wrocławia i Gazety Białostockiej, a później – w nieco zmienionej formie, ze scenariuszem Zbigniewa Safjana i rysunkami Jana Rockiego – w wydaniu zeszytowym.
Milionowe nakłady
Serial, który nigdy nie doczekał się oficjalnego tytułu, a którego kolejne odcinki od nazwiska protagonisty przez czytelników nazywane były po prosu Żbikami, ukazywał się z różną częstotliwością, pomimo wstępnie deklarowanego miesięcznego cyklu wydawniczego. Łącznie pojawiły się 53 premierowe zeszyty, a 26 z nich miało po dwa wdania. Serial ostatecznie objął 29 zamkniętych miniserii liczących od jednego do pięciu odcinków. Początkowo wielu czytelników przyciągała oryginalna forma i intrygująca treść, a później zżycie się z nietuzinkowym bohaterem i chęć ciągłego śledzenia jego nieszablonowych i pasjonujących - tak je wówczas odbierano - przygód. W związku z udanym wpisaniem się cyklu w popkulturowe zainteresowania ówczesnej młodzieży nakład komiksu wraz ze wznowieniami wyniósł łącznie ponad 11 milionów egzemplarzy.
Autorzy poszczególnych zeszytów nie byli wymieniani z nazwiska w stopce. O ile jednak rysownicy czasami składali swój podpis na ostatniej planszy, o tyle twórcy skryptów pozostawali całkowicie anonimowi. Wśród scenarzystów zdecydowanie przodował Władysław Krupka, spod pióra którego wyszło aż 35 części składających się na 13 historii, Zbigniew Gabiński napisał 6 części, pozostali autorzy – Zbigniew Bryczkowski, Anna Kłodzińska, Ryszard Doński, Stanisław Milc, Wanda Falkowska, Barbara Seidler – to autorzy jednego lub dwóch tytułów. Przeważającą większość odcinków serii od strony graficznej opracowali Zbigniew Sobala, Grzegorz Rosiński, Bogusław Polch i Jerzy Wróblewski, zaś Jan Rocki, Mieczysław Wiśniewski i Andrzej Kamiński narysowali jeden lub dwa odcinki. Przed publikacją każdy zeszyt musiał uzyskać akceptację Oddziału Kontroli, Badań i Analiz w Komendzie Głównej Milicji Obywatelskiej.
Jan Żbik – służący już w stopniu majora, na którego awansował w zeszycie Granatowa Cortina – pożegnał się z czytelnikami w Smutnym finale, gdzie zapowiedział przerwę w wydawaniu "kolorowych zeszytów" z uwagi na przejście do innej odpowiedzialnej służby. W rzeczywistości zawieszenie serii nastąpiło z powodu braku funduszy, wyczerpania formuły wychowywania młodzieży poprzez lekturę, powszechny rozwój kultury masowej oraz rozdźwięk między propagandową misją opowieści a negatywną oceną milicji w kontekście wydarzeń stanu wojennego. W 1982 roku generał Tadeusz Beim, komendant MO, stwierdził, że młodzież nie ma kochać milicji, ale powinna ją szanować i powinna się jej bać.
Nieudane próby reanimacji
Mimo upływu lat kapitan Żbik bezustannie cieszy się popularnością wśród polskich miłośników komiksów. Świadczyć o tym może choćby wydany ich staraniem w 2001 roku zeszyt Pięć błękitnych goździków zbierający wszystkie prasowe odcinki opublikowane 1968 roku. Wydawnictwami typu "tribute to kapitan Żbik" są również dwa zbiory krótkich form komiksowych I co dalej kapitanie? oraz Wesoły finał z 2002 roku. W wydanych nakładem Nieformalnego Stowarzyszenia Fanów Komiksu skupionego wokół sklepu komiksowego "Centrum Komiksu" w Warszawie albumach stanowiących ironiczny hołd dla bohatera młodzi twórcy - wśród których znaleźli się między innymi Krzysztof Gawronkiewicz, Przemysław Truściński, Michał Śledziński, Jakub Rebelka, Jacek Frąś i Mateusz Skutnik - snuli wizje dotyczące jego dalszych losów lub opowiadali alternatywne wersje jego życiorysu. Z okazji czterdziestej rocznicy ukazania się na rynku komiksu zatytułowanego Kryptonim Walizka, którego akcja rozgrywa się w Bydgoszczy, w kwietniu 2014 roku za sprawą Bydgoskiej Lokalnej Organizacji Turystycznej BYLOT wydana została fanartowa broszurka rocznicowa Kapitan w Bydgoszczy, w której znalazło się kilkanaście ilustracji Żbika i jeden krótki komiks z tym bohaterem.
Z drugiej strony wszelkie próby twórczego powrotu do postaci Żbika nie były realizacjami do końca udanymi. W publikowanej od września 2003 do lutego 2004 w Bezpłatnym Tygodniku Poznańskim serii Gdzie jest "Wybrzeże w Pourville"? autorstwa Władysława Krupki i Bogusława Polcha dawny kapitan pojawia się jedynie epizodycznie, a postacią pierwszoplanową jest wnuk emerytowanego milicjanta. Zbiorcze wydanie tego komiksu ukazało się w lutym 2013 roku nakładem Kultury Gniewu pod tytułem Pułkownik Żbik – Tajemnica "Plaży w Pourville". Komisarz Michał Maciej Żbik z Centralnego Biura Śledczego miał być również głównym bohaterem serii tworzonej przez Michała Śledzińskiego do scenariusza Władysława Krupki. Pierwszy zeszyt Komisarz Żbik – Kim jest "Biała Mewa"? wydany w listopadzie 2006 roku nakładem wydawnictwa Mandragora, który media szumnie zapowiadały jako reanimację legendarnego cyklu, był jednocześnie jego ostatnią odsłoną. Na potrzeby promocji kujawsko – pomorskiej policji do postaci Michała Żbika wrócili również Maciej Jasiński i Łukasz Cieciuch, którzy od 2008 roku tworzyli paski komiksowe publikowane na stronie internetowej Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy, a następnie uzupełnione i wydane w formie dwunastostronicowego zeszytu Komisarz Żbik – Warto wstąpić wydanego w efemerycznym nakładzie.
Archetyp peerelowskiego milicjanta
Drapieżne nazwisko kapitana Żbika z jednej strony oddawało nieustępliwy charakter milicjanta, z drugiej zaś nawiązywało do postaci inspektora Bernarda Żbika z Policji Państwowej, bohatera poczytnych w międzywojniu powieści kryminalnych autorstwa Adama Nasielskiego. Ranga kapitana nie była wyborem przypadkowym, gdyż funkcjonariusz MO służący w tym stopniu mógł być jeszcze człowiekiem młodym, silnym i wysportowanym, a jednocześnie już dojrzałym, rozważnym i doświadczonym. Komiksowy bohater prawdopodobnie obdarzony został fizjonomią najprzystojniejszego milicjanta, zaś na jego osobowość złożyły się charakterystyczne cechy wielu oficerów osobiście znanych Krupce.
I tak przystojny brunet o niebieskich oczach i mocno zarysowanej szczęce rzadko okazuje emocje, nie uśmiecha się i nie przeklina, nie nadużywa alkoholu, a w swoich mentorskich wypowiedziach nader często przybiera kaznodziejski ton. Chociaż peerelowska popkultura zrodziła kilka wyrazistych kreacji nieustraszonych milicjantów – od sprytnego porucznika Sławomira Borewicza z serialu 07 zgłoś się po błyskotliwego kapitana Tomasza Sowę z serialu Kapitan Sowa na tropie – to kapitan Jan Żbik w tym towarzystwie wyróżnia się niezachwianą postawą w obliczu niebezpieczeństwa, nieprzeciętną inteligencją, niespotykaną elegancją i nieustanną gotowością do podjęcia trudów działania. Postać jednoznacznie nieskazitelnego stróża prawa jest oczywistą konsekwencją wyjściowych założeń pomysłodawców i autorów serii.
Niestety na chwilę obecną nie można jednoznacznie stwierdzić czy światło dzienne ujrzą wszystkie Żbiki i w jakim trybie będą się one ukazywać. Z wydawniczego punktu widzenia każdy zeszyt należy traktować jako odrębną publikację stworzoną przez innych autorów. Dlatego też w przypadku każdego z kilkudziesięciu scenarzystów i ilustratorów (lub ich spadkobierców, bo często autorzy już nie żyją) wydawca musi odszukać kontakt i wykupić osobną licencję. Już odnalezienie czworga właścicieli praw i uzyskanie ich zgody na reedycję Ryzyka było zadaniem czasochłonnym i wymagającym wielkich nakładów pracy. Chociaż dziś wydanie trzech zeszytów premierowej miniserii jest jedynym pewnikiem, to wydawca deklaruje, że planuje wydać wszystkie "kolorowe zeszyty" najlepiej w porządku chronologicznym. Korzystając ze stworzonej przez oficynę Ongrys okazji, warto zapoznać się z kolejnymi odsłonami przygód kapitana Żbika. To szmat historii polskiego komiksu.
* powyższy tekst powstał w oparciu o fragmenty wywiadów z twórcami komiksu, informacje z artykułów prasowych, wypowiedzi fanów postaci oraz encyklopedyczne hasło Kapitan Żbik opracowane przez Adama Ruska i opublikowane w Leksykonie polskich bohaterów i serii komiksowych