Klasyfikacja Składników Chaosu #2
To było rok temu. Odezwał się do mnie Mateusz Siemion i spytał, czy chciałbym przeczytać wydany właśnie drugi zeszyt Klasyfikacji Składników Chaosu i napisać o nim parę słów. Odpisałem, że nie ma sprawy, ale chętnie przeczytałbym również pierwszą część, by wiedzieć, o co chodzi. Dostałem, przeczytałem, poczułem się bezradny.
Z zasady podchodzę życzliwie do twórczości innych. Zwłaszcza wtedy, gdy ktoś sam jest sobie kapitanem, sterem i okrętem. Dlatego doceniam – deklarowany w przedmowie przez samego twórcę – rozwój autora i wydawcy. Rzeczywiście KSC #2 prezentuje się lepiej od jedynki pod względem graficznym i edytorskim. W miejsce niemalże zinowej kserówki mamy solidnie wydrukowany na kredzie albumik w kolorowej oprawie. Chwała niezłomnej woli wyrażania siebie i dostępności niskonakładowych drukarni. Doceniam też inteligentny, wewnętrznie sprzeczny tytuł.
Zaloguj się aby wyłączyć tę reklamę
Schody zaczynają się w chwili, gdy z oprawy przechodzę do zawartości. Przyznaję bez bicia, że poetyka surrealizmu i tworzenie metodą, która wygląda na strumień świadomości lub zapis sennej wizji, nie bardzo do mnie przemawiają. Aby jednak nie poddawać się bez walki, szukam jakiegoś klucza, który pomógłby mi w lekturze i odszukaniu ukrytych sensów.
Często pomocą służy sam autor, zamieszczając listę inspiracji. I zazwyczaj z góry wiem, co na niej znajdę. Jeśli w komiksie roi się od dziwnych stworów, sennych wizji i bluźnierczych kształtów oraz form, w ciemno stawiam na Szaleńca z Providence i Davida Lyncha. Lovercraft swoją wyobraźnią nieustannie pobudza wyobraźnię komiksiarzy, z największymi, jak Andreas, na czele. Niestety, to sprawiło, że obok dzieł wybitnych powstała niezliczona ilość horrorów z potworami inspirowanymi mitami Cthulhu, które w żaden twórczy sposób nie rozwijają pomysłów Howarda Phillipsa.
A co ma tutaj do rzeczy David Lynch? Zazwyczaj komiksom, których fabułę trudno opowiedzieć, przypisuje się etykietkę "klimatyczności w stylu Lyncha" (oczywiście nie w typie Prostej historii). Twórca Miasteczka Twin Peaks sam przyznaje w wywiadach, że często w swoich filmach nie chodzi mu o przyczynowo-skutkową opowieść, lecz o zasugerowanie pewnego stanu emocjonalnego lub wytworzenie pożądanej atmosfery. O powodzeniu tej metody decyduje intuicja autora, a także trafny dobór atakujących odbiorcę środków.
Nie mam żadnej pewności, czy Mateusz Siemion "szedł na żywioł" czy myślał nad każdym elementem poszczególnych kadrów. Efekt jest jednak ten sam jak w przypadku większości filmów Lyncha: mogę docenić umiejętności artysty, ale dzieło pozostawia mnie zupełnie chłodnym. Nad ciąg zaskakujących motywów zdecydowanie przedkładam ciąg znanych motywów ułożonych w zaskakujący sposób.
Mateusz Siemion we wstępie do KSC #2 informuje, że ma w planach jeszcze trzy części serii. Powstaną, gdy autor będzie miał na to czas i ochotę. Szczerze i życzliwie życzę wytrwałości. Klasyfikację poleciłbym jednak wyłącznie tym, którzy podczas lektury niniejszego tekstu nie zgodzili się z ani jednym słowem.
Z zasady podchodzę życzliwie do twórczości innych. Zwłaszcza wtedy, gdy ktoś sam jest sobie kapitanem, sterem i okrętem. Dlatego doceniam – deklarowany w przedmowie przez samego twórcę – rozwój autora i wydawcy. Rzeczywiście KSC #2 prezentuje się lepiej od jedynki pod względem graficznym i edytorskim. W miejsce niemalże zinowej kserówki mamy solidnie wydrukowany na kredzie albumik w kolorowej oprawie. Chwała niezłomnej woli wyrażania siebie i dostępności niskonakładowych drukarni. Doceniam też inteligentny, wewnętrznie sprzeczny tytuł.
Schody zaczynają się w chwili, gdy z oprawy przechodzę do zawartości. Przyznaję bez bicia, że poetyka surrealizmu i tworzenie metodą, która wygląda na strumień świadomości lub zapis sennej wizji, nie bardzo do mnie przemawiają. Aby jednak nie poddawać się bez walki, szukam jakiegoś klucza, który pomógłby mi w lekturze i odszukaniu ukrytych sensów.
Często pomocą służy sam autor, zamieszczając listę inspiracji. I zazwyczaj z góry wiem, co na niej znajdę. Jeśli w komiksie roi się od dziwnych stworów, sennych wizji i bluźnierczych kształtów oraz form, w ciemno stawiam na Szaleńca z Providence i Davida Lyncha. Lovercraft swoją wyobraźnią nieustannie pobudza wyobraźnię komiksiarzy, z największymi, jak Andreas, na czele. Niestety, to sprawiło, że obok dzieł wybitnych powstała niezliczona ilość horrorów z potworami inspirowanymi mitami Cthulhu, które w żaden twórczy sposób nie rozwijają pomysłów Howarda Phillipsa.
A co ma tutaj do rzeczy David Lynch? Zazwyczaj komiksom, których fabułę trudno opowiedzieć, przypisuje się etykietkę "klimatyczności w stylu Lyncha" (oczywiście nie w typie Prostej historii). Twórca Miasteczka Twin Peaks sam przyznaje w wywiadach, że często w swoich filmach nie chodzi mu o przyczynowo-skutkową opowieść, lecz o zasugerowanie pewnego stanu emocjonalnego lub wytworzenie pożądanej atmosfery. O powodzeniu tej metody decyduje intuicja autora, a także trafny dobór atakujących odbiorcę środków.
Nie mam żadnej pewności, czy Mateusz Siemion "szedł na żywioł" czy myślał nad każdym elementem poszczególnych kadrów. Efekt jest jednak ten sam jak w przypadku większości filmów Lyncha: mogę docenić umiejętności artysty, ale dzieło pozostawia mnie zupełnie chłodnym. Nad ciąg zaskakujących motywów zdecydowanie przedkładam ciąg znanych motywów ułożonych w zaskakujący sposób.
Mateusz Siemion we wstępie do KSC #2 informuje, że ma w planach jeszcze trzy części serii. Powstaną, gdy autor będzie miał na to czas i ochotę. Szczerze i życzliwie życzę wytrwałości. Klasyfikację poleciłbym jednak wyłącznie tym, którzy podczas lektury niniejszego tekstu nie zgodzili się z ani jednym słowem.
Galeria
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Klasyfikacja Składników Chaosu #2
Scenariusz: Mateusz Siemion
Rysunki: Mateusz Siemion
Wydawca polski: wydanie własne
Data wydania polskiego: październik 2008
Liczba stron: 44
Okładka: miękka, kolorowa
Papier: offsetowy
Druk: czarno-biały
Nakład: 300 egz.
Cena: 8,50 zł
Scenariusz: Mateusz Siemion
Rysunki: Mateusz Siemion
Wydawca polski: wydanie własne
Data wydania polskiego: październik 2008
Liczba stron: 44
Okładka: miękka, kolorowa
Papier: offsetowy
Druk: czarno-biały
Nakład: 300 egz.
Cena: 8,50 zł
Gdzie kupić
Tagi:
Mateusz Siemion | Klasyfikacja Składników Chaosu #2 | Klasyfikacja Składników Chaosu #1 | Klasyfikacja Składników Chaosu