Przybysz i Opowieści z najdalszych przedmieść
Shaun Tan przybył do Polski w 2008 za sprawą znakomitego komiksu pod tytułem, nomen omen, Przybysz. Komiks doczekał się właśnie reedycji, której towarzyszyła również publikacja ilustrowanej książki autora, Opowieści z najdalszych przedmieść.
Przybysz
Przybysz to prosta i urzekająca opowieść o człowieku, który musi opuścić swój dom i rodzinę w poszukiwaniu pracy. Podróż rzuca go w rzeczywistość całkowicie obcą - począwszy od języka, a skończywszy na zwyczajach żywieniowych, z którymi musi się zmierzyć w nowym miejscu. Człowiek tęskni, ciężko pracuje i ostatecznie sprowadza do siebie rodzinę. Teraz to on jest jednym z milionów "miejscowych", którzy któregoś dnia najprawdopodobniej pomogą kolejnemu przybyszowi. I tak historia ta zataczać będzie koło. Ale czy na pewno?
Zaloguj się aby wyłączyć tę reklamę
Przybysz wyróżnia się znakomitą grafiką i świetnym rytmem narracyjnym, którego autor postanowił nie rozbijać dodawaniem tekstów dialogowych czy narracyjnych. Album Shauna Tana jest klasycznym komiksem niemym, pełnym zapierających dech w piersiach widoków. Spektakularna i realistyczna kreska, a przy tym bardzo przejrzysta, wywołuje u czytelnika podobne wrażenie, jakie zastana przestrzeń budzi w tytułowym przybyszu. Natomiast konkluzja albumu z jednej strony jest budująca i pełna nadziei, a z drugiej stanowi tylko punkt, od którego historia toczy się dalej i nie mamy pewności w jakim kierunku zdąża. Co ciekawe nie zatacza ona koła, bo gdyby tak było, to ostatni rozdział zaczynałby się kadrami tych samych sprzętów, które rozdzielona rodzina porzuciła na samym początku. Tymczasem powtarza się tylko układ plansz z początku komiksu, a nie ich zawartość. W ten sposób nie wracamy do punktu wyjścia, a zaledwie jakby do alternatywnej i analogicznej linii czasoprzestrzeni. Czyżby Shaun Tan pogodził liniowe postrzeganie czasu i przestrzeni, typowe dla nas Europejczyków, z zataczającym koła, a więc zawsze kiedyś wracającym w dany punkt, hinduskim?
Opowieści z najdalszych przedmieść
Ilustratorski talent autor Przybysza postanowił wykorzystać także poza komiksem. Tak właśnie powstał zbiór ilustrowanych opowiadań, w których zawierają się "przedmiejskie legendy", czyli to, w co wierzą dzieci wychowujące się na przedmieściach wielkich miast. A jest w co wierzyć: w bawoła wodnego, mieszkającego na końcu ulicy, w studenta Eryka z zagranicznej wymiany, który mieszkał w szafce kuchennej w filiżance, w diugonia, w wewnętrzne dziedzińce i wiele innych nieprawdopodobnych miejsc i postaci. Kreacja tego świata w wykonaniu Tana to połączenie czegoś na wzór miejskiej legendy z nieskrępowaną dziecięcą wyobraźnią. W tym miejscu australijski autor ujawnia nie tylko talent jako rysownik, ale również jako pisarz. Jego opowiadania są pomysłowe, lekkie i świeże. No i cechuje je dziecięca radość i humor, czasami nostalgiczny, czasami nieprawdopodobny, a czasami z rysem surrealizmu i ironii, na jakie świadomie zdobyć może się tylko osoba dorosła.
Niezwykłość Opowieści z najdalszych przedmieść polega na tym, że nie jest to typowa książeczka ilustrowana. Obrazki nie są po prostu interpretacją tego, o czym czytamy, a raczej uzupełnieniem tekstu. Opowieści zawierają elementy narracji czysto komiksowej (Eryk, Deszcz w oddali, Opowieść dziadka, Zrób sobie zwierzaka), czasami ilustracje są klamrą spajającą początek i koniec danej opowiastki (Diugoń), a czasami pojawiają się niejako kontynuując to, co wcześniej opowiadano nam słowami (Zepsute zabawki). A czasami jest to całkowita mieszanka tych sposobów snucia opowieści.
Opowieści to tytuł, który sprawi masę frajdy czytelnikom w każdej kategorii wiekowej. Dla tych bardziej świadomych propozycja Shauna Tana będzie ciekawą grą formalną, którą będzie można ulokować gdzieś pomiędzy Moim domem Delphine Durand (Wydawnictwo Entliczek 2012), klasycznym komiksem udającym książkę ilustrowaną dla dzieci, a na przykład Nussi i coś więcej (format 2012) Marka Bieńczyka i Adama Wójcickiego, wykorzystującą elementy estetyki komiksowej.
Przybył, pokazał, wybył
Czy zabawa w poszukiwanie medium, aby opowiedzieć historie, to u Tana wyraz twórczej schizofrenii, nieumiejętność zdecydowania się na jedno czy też szukanie odpowiedniego medium do odpowiedniej opowieści? Patrząc na efekt finalny obu wyżej opisywanych pozycji postawić należy zdecydowanie na opcję numer trzy. I dobrze się bawić podczas lektury.
Przybysz
Przybysz to prosta i urzekająca opowieść o człowieku, który musi opuścić swój dom i rodzinę w poszukiwaniu pracy. Podróż rzuca go w rzeczywistość całkowicie obcą - począwszy od języka, a skończywszy na zwyczajach żywieniowych, z którymi musi się zmierzyć w nowym miejscu. Człowiek tęskni, ciężko pracuje i ostatecznie sprowadza do siebie rodzinę. Teraz to on jest jednym z milionów "miejscowych", którzy któregoś dnia najprawdopodobniej pomogą kolejnemu przybyszowi. I tak historia ta zataczać będzie koło. Ale czy na pewno?
Przybysz wyróżnia się znakomitą grafiką i świetnym rytmem narracyjnym, którego autor postanowił nie rozbijać dodawaniem tekstów dialogowych czy narracyjnych. Album Shauna Tana jest klasycznym komiksem niemym, pełnym zapierających dech w piersiach widoków. Spektakularna i realistyczna kreska, a przy tym bardzo przejrzysta, wywołuje u czytelnika podobne wrażenie, jakie zastana przestrzeń budzi w tytułowym przybyszu. Natomiast konkluzja albumu z jednej strony jest budująca i pełna nadziei, a z drugiej stanowi tylko punkt, od którego historia toczy się dalej i nie mamy pewności w jakim kierunku zdąża. Co ciekawe nie zatacza ona koła, bo gdyby tak było, to ostatni rozdział zaczynałby się kadrami tych samych sprzętów, które rozdzielona rodzina porzuciła na samym początku. Tymczasem powtarza się tylko układ plansz z początku komiksu, a nie ich zawartość. W ten sposób nie wracamy do punktu wyjścia, a zaledwie jakby do alternatywnej i analogicznej linii czasoprzestrzeni. Czyżby Shaun Tan pogodził liniowe postrzeganie czasu i przestrzeni, typowe dla nas Europejczyków, z zataczającym koła, a więc zawsze kiedyś wracającym w dany punkt, hinduskim?
Opowieści z najdalszych przedmieść
Ilustratorski talent autor Przybysza postanowił wykorzystać także poza komiksem. Tak właśnie powstał zbiór ilustrowanych opowiadań, w których zawierają się "przedmiejskie legendy", czyli to, w co wierzą dzieci wychowujące się na przedmieściach wielkich miast. A jest w co wierzyć: w bawoła wodnego, mieszkającego na końcu ulicy, w studenta Eryka z zagranicznej wymiany, który mieszkał w szafce kuchennej w filiżance, w diugonia, w wewnętrzne dziedzińce i wiele innych nieprawdopodobnych miejsc i postaci. Kreacja tego świata w wykonaniu Tana to połączenie czegoś na wzór miejskiej legendy z nieskrępowaną dziecięcą wyobraźnią. W tym miejscu australijski autor ujawnia nie tylko talent jako rysownik, ale również jako pisarz. Jego opowiadania są pomysłowe, lekkie i świeże. No i cechuje je dziecięca radość i humor, czasami nostalgiczny, czasami nieprawdopodobny, a czasami z rysem surrealizmu i ironii, na jakie świadomie zdobyć może się tylko osoba dorosła.
Niezwykłość Opowieści z najdalszych przedmieść polega na tym, że nie jest to typowa książeczka ilustrowana. Obrazki nie są po prostu interpretacją tego, o czym czytamy, a raczej uzupełnieniem tekstu. Opowieści zawierają elementy narracji czysto komiksowej (Eryk, Deszcz w oddali, Opowieść dziadka, Zrób sobie zwierzaka), czasami ilustracje są klamrą spajającą początek i koniec danej opowiastki (Diugoń), a czasami pojawiają się niejako kontynuując to, co wcześniej opowiadano nam słowami (Zepsute zabawki). A czasami jest to całkowita mieszanka tych sposobów snucia opowieści.
Opowieści to tytuł, który sprawi masę frajdy czytelnikom w każdej kategorii wiekowej. Dla tych bardziej świadomych propozycja Shauna Tana będzie ciekawą grą formalną, którą będzie można ulokować gdzieś pomiędzy Moim domem Delphine Durand (Wydawnictwo Entliczek 2012), klasycznym komiksem udającym książkę ilustrowaną dla dzieci, a na przykład Nussi i coś więcej (format 2012) Marka Bieńczyka i Adama Wójcickiego, wykorzystującą elementy estetyki komiksowej.
Przybył, pokazał, wybył
Czy zabawa w poszukiwanie medium, aby opowiedzieć historie, to u Tana wyraz twórczej schizofrenii, nieumiejętność zdecydowania się na jedno czy też szukanie odpowiedniego medium do odpowiedniej opowieści? Patrząc na efekt finalny obu wyżej opisywanych pozycji postawić należy zdecydowanie na opcję numer trzy. I dobrze się bawić podczas lektury.