Rycerz Janek
Kultowa gra firmy Blizzard (jej pierwsza odsłona) królowała na moim pierwszym pececie przez parę lat, pochłaniając całe noce i dnie. Uwarunkowanie to ciężka sprawa – nie pozwala nie poczuć sympatii do czegoś, co wykorzystuje na okładce charakterystyczną czcionkę z wpisanym w "o" krzyżem. W przypadku Rycerza Janka wybór fontu był zresztą logiczny: w końcu akcja komiksu toczy się w podziemiach. Ktoś co prawda nie zauważył, że krój ten nie posiada polskich znaków i już na karcie tytułowej znajdziemy parę literówek, ale pierwsze pozytywne wrażenie zostało wywarte.
Poziom pierwszy
Odrzućmy jednak imprinting wynikający z życiowej drogi recenzenta. Jeżeli pominąć typowe dla półprofesjonalnego wydawnictwa problemy z korektą i składem, albumik Rycerz Janek prezentuje się bardzo korzystnie. Posiada przede wszystkim najlepszą okładkę spośród tych, które zdobią publikacje wydawnictwa Dolna Półka. Nie gorzej jest w środku, gdzie przyjemność odbioru części plansz mącą jedynie poziome smugi źle rozłożonej czarnej farby.
Zaloguj się aby wyłączyć tę reklamę
Przygody bezczelnego rycerza pojawiały się w druku już wcześniej (między innymi w Kolektywie) i trzeba przyznać, że z dbałością o rysunek nie zawsze było najlepiej. Tym razem Igor Wolski przyłożył się do zadania, kadry są dopieszczone, nie pojawia się wrażenie, że jakieś fragmenty zostały pośpiesznie "odwalone".
48 stron, no, prawie
Rycerz Janek to komiks rozrywkowy w najbardziej potocznym tego słowa znaczeniu. Istniała zatem uzasadniona obawa, że dłuższa historia, w której napięcie i gagi należy rozłożyć w czasie, przerośnie nieobytych z taką formułą scenarzystów. Tak się nie stało. Owszem, to nadal komiks pozbawiony większej wartości intelektualnej, ale zabierający na szybką, płynną przejażdżkę po zakrętach dowcipu autorów.
Jan Mazur i Robert Sienicki napisali scenariusz, w którym sekwencje walki nie przeszkadzają efektownym słownym docinkom i kwestiom obnażającym strukturę komiksu. Co najmniej kilka parodystycznych "tekściorów" lub rozwiązań graficznych mogłoby z powodzeniem znaleźć się w którymś z zeszytów serii 48 stron Roberta Adlera i Tobiasza Piątkowskiego.
Szansa na sukces
Bardzo lubię czytać przedmowy i posłowia, które pojawiają się w komiksach. Nie reklamowe blurby, ale wypowiedzi osób "z branży", które nierzadko odsłaniają przed czytelnikiem niewidoczne na pierwszy rzut oka aspekty dzieła. Nie, Konrad Hildebrand w przedmowie do Rycerza Janka nie bawił się w Neila Gagmana lub Stephena Kinga. Napisał po prostu parę miłych zdań o tytułowej postaci, które spuentował następująco: "[…] polski komiks zyskał nowego bohatera, który będzie walczył o jego lepsze jutro. Warto dać mu szansę."
Warto dać mu szansę.
O komiksach na blogu Macieja 'repka' Reputakowskiego
Poziom pierwszy
Odrzućmy jednak imprinting wynikający z życiowej drogi recenzenta. Jeżeli pominąć typowe dla półprofesjonalnego wydawnictwa problemy z korektą i składem, albumik Rycerz Janek prezentuje się bardzo korzystnie. Posiada przede wszystkim najlepszą okładkę spośród tych, które zdobią publikacje wydawnictwa Dolna Półka. Nie gorzej jest w środku, gdzie przyjemność odbioru części plansz mącą jedynie poziome smugi źle rozłożonej czarnej farby.
Przygody bezczelnego rycerza pojawiały się w druku już wcześniej (między innymi w Kolektywie) i trzeba przyznać, że z dbałością o rysunek nie zawsze było najlepiej. Tym razem Igor Wolski przyłożył się do zadania, kadry są dopieszczone, nie pojawia się wrażenie, że jakieś fragmenty zostały pośpiesznie "odwalone".
48 stron, no, prawie
Rycerz Janek to komiks rozrywkowy w najbardziej potocznym tego słowa znaczeniu. Istniała zatem uzasadniona obawa, że dłuższa historia, w której napięcie i gagi należy rozłożyć w czasie, przerośnie nieobytych z taką formułą scenarzystów. Tak się nie stało. Owszem, to nadal komiks pozbawiony większej wartości intelektualnej, ale zabierający na szybką, płynną przejażdżkę po zakrętach dowcipu autorów.
Jan Mazur i Robert Sienicki napisali scenariusz, w którym sekwencje walki nie przeszkadzają efektownym słownym docinkom i kwestiom obnażającym strukturę komiksu. Co najmniej kilka parodystycznych "tekściorów" lub rozwiązań graficznych mogłoby z powodzeniem znaleźć się w którymś z zeszytów serii 48 stron Roberta Adlera i Tobiasza Piątkowskiego.
Szansa na sukces
Bardzo lubię czytać przedmowy i posłowia, które pojawiają się w komiksach. Nie reklamowe blurby, ale wypowiedzi osób "z branży", które nierzadko odsłaniają przed czytelnikiem niewidoczne na pierwszy rzut oka aspekty dzieła. Nie, Konrad Hildebrand w przedmowie do Rycerza Janka nie bawił się w Neila Gagmana lub Stephena Kinga. Napisał po prostu parę miłych zdań o tytułowej postaci, które spuentował następująco: "[…] polski komiks zyskał nowego bohatera, który będzie walczył o jego lepsze jutro. Warto dać mu szansę."
Warto dać mu szansę.
O komiksach na blogu Macieja 'repka' Reputakowskiego
Galeria
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 3
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 3
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Rycerz Janek
Scenariusz: Robert Sienicki, Jan Mazur
Rysunki: Igor Wolski
Wydawca polski: Dolna Półka
Data wydania polskiego: październik 2008
Liczba stron: 40
Format: B5
Okładka: miękka, kolorowa
Papier: offsetowy
Druk: czarno-biały
Cena: 12 zł
Scenariusz: Robert Sienicki, Jan Mazur
Rysunki: Igor Wolski
Wydawca polski: Dolna Półka
Data wydania polskiego: październik 2008
Liczba stron: 40
Format: B5
Okładka: miękka, kolorowa
Papier: offsetowy
Druk: czarno-biały
Cena: 12 zł