Skarga Utraconych Ziem #5: Morigany
Ruda czarownica na zielonej wyspie
Autor: Balint 'balint' LengyelRedakcja: Kuba Jankowski, Mały Dan
Jesteśmy na zielonej wyspie w czasach młodości Seamusa. Bohater, który w historii Sioban dał się poznać jako mąż poważny wiekiem i bogaty w doświadczenie, w niniejszej opowieści jest zaledwie adeptem wśród bractwa zwanego Rycerzami Łaski. Nastały niespokojne dla wyspy czasy, bowiem wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują, iż w okolicy grasują morigany - szczególnie wredny rodzaj czarownic. Rozpoczyna się polowanie na wiedźmy. Tylko czy aby na pewno myśliwi nie są łowną zwierzyną?
Wraz z otwierającym nowy cykl albumem Morigany pojawiło się sporo zmian. Przede wszystkim przy sztaludze miejsce Grzegorza Rosińskiego zajął Phillipe Delaby, znany z serii komiksowej Murena, współtworzonej z Jeanem Dufaux, scenarzystą Skargi. Ten drugi zresztą w posłowiu zdradził swoje plany odnoście przyszłości Skargi, a te są całkiem bogate. W przyszłości czytelnicy mogą liczyć na kolejne przygody, chociaż zapowiedź następnych cykli, serii oraz spin-offów, niekoniecznie może brzmieć zachęcająco, albowiem nie zawsze tego typu kontynuacje trzymają poziom pierwowzorów.
Wracając jednak do meritum, należy zadać pytanie o to, jak Delaby poradził sobie z przejęciem odpowiedzialności za szatę graficzną. Miłośnicy Mureny powinni być ukontentowani, ponieważ bogata w detale kreska jest dokładnie taka sama. Jedyna zmiana dotknęła realiów: starożytny Rzym zastąpiła Irlandia. Natomiast w stosunku do techniki stosowanej przez Grzegorza Rosińskiego, czytelnicy doświadczyli prawdziwej rewolucji. Nie sposób jest wskazać choćby jeden element łączący warsztaty obu rysowników. Mimo iż ilustracje przygotowane przez naszego krajana nie były przesadnie ładne - ba, miejscami śmiało można je nazwać brzydkimi - to jednak w jakiś magiczny sposób budowały atmosferę mrocznej tajemnicy spowijającej fabułę. Grafiki przygotowane przez Delaby'ego są śliczne, zaś klimat komiksu jest budowany przede wszystkim przez wszechobecne brunatno-szare barwy. A jednak, zabieg ten nie spełnia zamierzeń twórcy. Precyzyjnie nakreślone kadry nie pozostawiają bowiem miejsca na wyobraźnię, a zło jest zbyt piękne, aby było straszne.
Także do scenariusza można mieć zastrzeżenia. Jak na początek serii, niniejszy album zawiera w sobie zbyt dużo cech właściwym "jednostrzałowcom". Po zakończeniu lektury nie ma miejsca na wyczekiwanie kolejnych albumów, nie ma uczucia niedopowiedzenia. I bynajmniej nie dlatego, że scenariusz jest nudny. Po prostu zbyt dużo rzeczy zostało od razu ujawnionych, a i fabularnie historia w pełni zamyka się w tym jednym tomie. Jest problem, jest misja, jest jej zakończenie. Takie podejście do tematu wydaje się kolidować z dalekosiężnymi planami Dufaux, o których informuje on w posłowiu. Tym niemniej należy oczekiwać, iż podobna konwencja zostanie zachowana w kolejnych zeszytach.
Nie łatwo jest podsumować i ocenić Morigany. Znakomicie narysowane, ale nie potrafiące zbudować mrocznego klimatu. Fabuła przewidywalna i nie trzymająca czytelnika w przesadnym napięciu, jednakże w żadnym wypadku nie można nazwać jej nudną. Komiks czyta się błyskawicznie, zatrzymując się jedynie przy poszczególnych kadrach, lecz nie składnia on do żadnych refleksji. Ogólnie rzecz ujmując czytelnicy mają do czynienia nie ze sztuką, lecz z dobrze wykonanym rzemiosłem. Pozostaje tylko obserwować w jakim kierunku podążą kolejne tomy Skargi Utraconych Ziem.
Mają w kolekcji: 4
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Scenariusz: Jean Dufaux
Rysunki: Philippe Delaby
Wydawca polski: Egmont Polska
Data wydania polskiego: maj 2005
Tłumaczenie: Wojciech Birek
Liczba stron: 56
Format: A4
Okładka: miękka, kolorowa
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Cena: 19,90 zł