Vis Comica Polonica
Czyli komiksy humorystyczne w Polsce
Autor: Maciej 'Repek' ReputakowskiRedakcja: Julian 'Mayhnavea' Czurko
Poza nielicznymi tytułami skierowanymi do najmłodszych czytelników, występuje w Polsce jeden typ komiksu, który ma się całkiem dobrze – to komiks humorystyczny. Jest on przyswajany mimowolnie, podczas lektury gazet i/lub czasopism. Naturalnie, teoretycy mogą się spierać, czy rysunki satyryczne to już komiksy, ale nawet jeśli pominąć jednoobrazkowe żarty Mleczki albo Raczkowskiego, to krótkich form w prasie nie brakuje, a paski pozostają stałym elementem szpaltowego krajobrazu. Oczywiście, nie sposób orzec, czy zainteresowany polityką Kowalski przypłaciłby palpitacją serca zniknięcie cyklicznego komiksu z łamów swojej ulubionej gazety. Pozostaje jednak faktem, iż przynajmniej wydawcy, być może wychowani na wieloletnim mariażu Filutka z Przekrojem, widzą w obrazkowych historyjkach sposób na urozmaicenie oferty.
Na tym całkiem optymistycznym tle rysuje się smutny obraz codziennego życia komiksu humorystycznego w formie albumowej. Tomasz Kołodziejczak podczas jednego ze spotkań na Międzynarodowym Festiwalu Komiksu w Łodzi przyznał, że wyniki komercyjne tego typu publikacji nie są zadowalające. Z tego powodu po czterech odsłonach zniknęły takie tytuły jak Jeremi, Mały Sprytek, Titeuf i Kid Paddle. Pod koniec ubiegłego roku Egmont postanowił jeszcze raz wejść do tej samej wody i reaktywować dwa ostatnie tytuły, dodając do nich propozycję dla dziewcząt w postaci serii Lou!. Niestety, już wczesną wiosną bieżącego roku fora internetowe obiegła wieść, że eksperyment się nie powiódł i francuskim cyklom humorystycznym może grozić ponowna hibernacja. Ostatnie doniesienia, pomimo podwyżki cen, są bardziej optymistyczne, a plany utrzymania serii zweryfikuje najbliższa przyszłość.
Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego ludzie, którzy na co dzień zaśmiewają się przed ekranem komputera z biurowych przygód Dilberta nie kwapią się, by mieć go na półce? Dlaczego dzieci, które wyrastają z Kaczora Donalda, nie dzielą pierwszych erotycznych fascynacji Titeufa i Sprytka? Być może przyczyna jest wciąż jedna i ta sama: brak kultury i potrzeby czytania komiksów potęgowany przez czynniki ekonomiczne. Szukanie odpowiedzi na to pytanie nie jest jednak celem niniejszego tekstu. Zamiast tego chciałbym zaproponować dość subiektywny ranking wydanych (lub wydawanych) w ostatnim w czasie w Polsce albumów z komiksami humorystycznymi.
Instrukcja obsługi
Jakie przyjąłem kryteria selekcji?
- Po pierwsze, za komiks humorystyczny uznaję przede wszystkim (choć nie trzymam się tego bezwarunkowo) publikację zbierającą krótkie żarty – paski lub jednoplanszowe historyjki, zazwyczaj z tymi samymi bohaterami lub tworzone przez jednego autora.
- Po drugie, eliminuję wszelkie reedycje. Wybacz, Asteriksie, i wy, Kajko i Kokoszu.
- Po trzecie, nie biorę pod uwagę zinów i produkcji okazjonalnych, tworzonych bardziej dla zabawy, niż dla osiągnięcia wielkiego sukcesu wydawniczego. Wyklucza je również brak przynależności do pierwszej kategorii.
- Po czwarte, tylko siłą realiów rynku piszę niemal wyłącznie o komiksach ukazujących się nakładem Egmontu. Tak się jednak składa, że głównie to wydawnictwo na poważnie myśli o rozwijaniu poczucia humoru polskich czytelników.
- Po piąte, Kaczora Donalda (wraz ze wszystkimi spin-offami) odrzucam ze względów apolitycznych. Choć tytuł ten robi wiele dobrego dla młodych fanów komiksu, na razie brak dowodów, iż coś więcej z tego faktu wynika dla rozwoju rynku komiksowego w Polsce.
- Po szóste i ostatnie, zapraszam do lektury z przymrużeniem oka, jak na tekst o komiksie humorystycznym przystało. Jeśli pominąłem jakąś niezwykle ważną pozycję, można w ciemno założyć, iż uczyniłem tak z premedytacją.
Tagi:
Zep | Umpa-pa | Tove Jansson | Titeuf | Scott Adams | Rene Goscinny | Nowa plastelina | Muminki | Morris | Midam | Lucky Luke | Lou! | Krzysztof Ostrowski | Klub Kawalarzy | Klub Dziewczyn | Kid Paddle | Julien Neel | Jim Davis | Garfield | Dilbert | Calvin i Hobbes | Bill Watterson | Albert Uderzo