Wywiad z Sebastianem Frąckiewiczem
Sebastian Frąckiewicz - rocznik 1982, dziennikarz kulturalny i krytyk komiksowy. Od 2007 do 2012 roku prowadził dział z recenzjami komiksowymi w Przekroju. Wcześniej współpracował przez kilka lat z Lampą. Publikował także na łamach, Newsweeka, Filmu, Aktivista oraz na portalach Filmweb.pl oraz Dwutygodnik.com. Obecnie pisze dla Tygodnika Powszechnego, magazynu Take me. I rzecz jasna dla Polityki.
Zaloguj się aby wyłączyć tę reklamę
Poza komiksami i literaturą lubi sztukę współczesną, wszelkie formy opowiadania obrazem i gry video. Mieszka i pracuje w Poznaniu.
Rozmawiamy z Sebastianem przy okazji zbliżającej się premiery książki Wyjście z getta. Rozmowy o kulturze komiksowej w Polsce.
Outline - Sebastian Frąckiewicz o komiksie i opowiadaniu obrazem.
Jakie to uczucie wydać książkę?
Może odpowiem na to pytanie, trochę od niego uciekając. Gdy się zabierałem za jej pisanie, nie miałem pojęcia, że zajmuje to tyle czasu. 13 rozmówców, mnóstwo godzin na dyktafonie, potem tych godzin spisywanie, autoryzacje, zbieranie materiałów graficznych. Pracowałem nad tym od października zeszłego roku i były momenty, kiedy przestawałem wierzyć, że uda mi się to wszystko skończyć. I to jeszcze skończyć na czas. Dlatego podstawowym uczuciem, które towarzyszy mi przy tej książce, jest poczucie ulgi. Że jednak udało się ją zrobić i oddać wydawcy. I że wydaję ją u wydawcy, u którego chciałem ją wydać od samego początku.
A dlaczego akurat zbiór wywiadów? Brakuje takich pozycji na naszym rynku?
Wywiad wydaje mi się najbardziej podstawowym sposobem przekazywania informacji. Rozmowa jest naturalna, dynamiczna, łatwa w lekturze. Poza tym lubię robić wywiady.
Z którym z przepytywanych wywiad okazał się najtrudniejszy?
Z Jerzym Szyłakiem. Najtrudniejszy, a z drugiej strony chyba jeden z najciekawszych.
Jakiego pytania nie powinno się w wywiadzie nigdy, przenigdy zadawać?
Nie mam pojęcia. Udało mi się wyjść z tych wywiadów z wszystkimi zębami, więc chyba nie zadałem niewłaściwych pytań.
Czy jako dziennikarz, autor wywiadów, marzysz o rozmowie z kimś ze świata komiksu, kto do tej pory pozostaje dla ciebie nieosiągalny? Jakiś rysownik, krytyk?
Jeśli mówimy o wywiadzie-książce, byłoby super zrobić wywiad-rzekę z Moebiusem. Ale on z wiadomych powodów jest już właśnie nieosiągalny. Wywiad-rzeka ze Sfarem też byłby na pewno ciekawy, bo to strasznie rozgadany facet (robiłem z nim kiedyś wywiad do Przekroju, ale miałem na niego tylko 30 minut). Tak, wywiad-rzeka ze Sfarem to byłoby coś.
Tytuł książki przez niektórych został uznany za prowokujący. Co ty na to?
Czy on jest prowokujący? Przecież wszyscy w komiksowie używają określenia "getto" czy "getto komiksowe". Powiedziałbym, że to tytuł wyrazisty i wskazujący na pewien problem polskiego komiksu. Możemy udawać, że ten problem nie istnieje. Ale nie wiem, czy to dobry pomysł.
Jaki rodzaj wywiadu jest dla ciebie łatwiejszy: w cztery oczy, telefoniczny czy mailowy/skype'owy?
Nie mam problemów z żadnym rodzajem wywiadu, bo jak ci wcześniej wspomniałem - lubię je robić. Chyba większość dziennikarzy lubi. Najbardziej lubię rozmowy w cztery oczy. Z doświadczenia wiem, że podczas takiego spotkania wyciągniesz z rozmówcy o wiele więcej niż przez telefon czy skype. Masz wtedy bliższy kontakt. Na trzynaście rozmów w książce tylko trzy były robione telefonicznie, ze względu na to, że już brakowało mi czasu. Ale wyszły dobrze – przynajmniej taką mam nadzieję.
fot. Maja Frąckiewicz
Poza komiksami i literaturą lubi sztukę współczesną, wszelkie formy opowiadania obrazem i gry video. Mieszka i pracuje w Poznaniu.
Rozmawiamy z Sebastianem przy okazji zbliżającej się premiery książki Wyjście z getta. Rozmowy o kulturze komiksowej w Polsce.
Outline - Sebastian Frąckiewicz o komiksie i opowiadaniu obrazem.
Jakie to uczucie wydać książkę?
Może odpowiem na to pytanie, trochę od niego uciekając. Gdy się zabierałem za jej pisanie, nie miałem pojęcia, że zajmuje to tyle czasu. 13 rozmówców, mnóstwo godzin na dyktafonie, potem tych godzin spisywanie, autoryzacje, zbieranie materiałów graficznych. Pracowałem nad tym od października zeszłego roku i były momenty, kiedy przestawałem wierzyć, że uda mi się to wszystko skończyć. I to jeszcze skończyć na czas. Dlatego podstawowym uczuciem, które towarzyszy mi przy tej książce, jest poczucie ulgi. Że jednak udało się ją zrobić i oddać wydawcy. I że wydaję ją u wydawcy, u którego chciałem ją wydać od samego początku.
A dlaczego akurat zbiór wywiadów? Brakuje takich pozycji na naszym rynku?
Wywiad wydaje mi się najbardziej podstawowym sposobem przekazywania informacji. Rozmowa jest naturalna, dynamiczna, łatwa w lekturze. Poza tym lubię robić wywiady.
Z którym z przepytywanych wywiad okazał się najtrudniejszy?
Z Jerzym Szyłakiem. Najtrudniejszy, a z drugiej strony chyba jeden z najciekawszych.
Jakiego pytania nie powinno się w wywiadzie nigdy, przenigdy zadawać?
Nie mam pojęcia. Udało mi się wyjść z tych wywiadów z wszystkimi zębami, więc chyba nie zadałem niewłaściwych pytań.
Czy jako dziennikarz, autor wywiadów, marzysz o rozmowie z kimś ze świata komiksu, kto do tej pory pozostaje dla ciebie nieosiągalny? Jakiś rysownik, krytyk?
Jeśli mówimy o wywiadzie-książce, byłoby super zrobić wywiad-rzekę z Moebiusem. Ale on z wiadomych powodów jest już właśnie nieosiągalny. Wywiad-rzeka ze Sfarem też byłby na pewno ciekawy, bo to strasznie rozgadany facet (robiłem z nim kiedyś wywiad do Przekroju, ale miałem na niego tylko 30 minut). Tak, wywiad-rzeka ze Sfarem to byłoby coś.
Tytuł książki przez niektórych został uznany za prowokujący. Co ty na to?
Czy on jest prowokujący? Przecież wszyscy w komiksowie używają określenia "getto" czy "getto komiksowe". Powiedziałbym, że to tytuł wyrazisty i wskazujący na pewien problem polskiego komiksu. Możemy udawać, że ten problem nie istnieje. Ale nie wiem, czy to dobry pomysł.
Jaki rodzaj wywiadu jest dla ciebie łatwiejszy: w cztery oczy, telefoniczny czy mailowy/skype'owy?
Nie mam problemów z żadnym rodzajem wywiadu, bo jak ci wcześniej wspomniałem - lubię je robić. Chyba większość dziennikarzy lubi. Najbardziej lubię rozmowy w cztery oczy. Z doświadczenia wiem, że podczas takiego spotkania wyciągniesz z rozmówcy o wiele więcej niż przez telefon czy skype. Masz wtedy bliższy kontakt. Na trzynaście rozmów w książce tylko trzy były robione telefonicznie, ze względu na to, że już brakowało mi czasu. Ale wyszły dobrze – przynajmniej taką mam nadzieję.