Nintendo 3DS
Trójwymiarowe natarcie na kieszenie
Autor: Łukasz 'vampire500' RączkowskiRedakcja: Katarzyna 'Bagheera' Bodziony
Gdy w marcu Nintendo zapowiedziało przenośną konsolę z ekranem 3D, komentarze były dość sceptyczne. Zarówno prasa jak i gracze zastanawiali się, jak coś takiego może działać. Sytuacja uległa zmianie po czerwcowych targach E3, gdzie 3DS został po raz pierwszy zaprezentowany. Bardzo szybko rozeszła się wieść, że nowy handheld Nintendo rzeczywiście pozwala doświadczyć 3D bez okularów oraz wygenerować grafikę pod pewnymi względami przewyższającą Wii i zbliżoną do X360 i PS3 (pokazują to między innymi Resident Evil: Revelations oraz Metal Gear Solid: Snake Eater 3D – ten pierwszy wykorzystuje silnik MT Framework i efekty HDR, motion blur, depth of field oraz normal mapping i self shadowing). Jednakże E3 było tylko przedsmakiem. W środę 29 września miała miejsce konferencja, na której ujawniono nową porcję informacji. Przyjrzyjmy się, jak na chwilę obecną prezentuje się małe cudeńko, jakim bez wątpienia jest Nintendo 3DS.
Zaloguj się aby wyłączyć tę reklamę
Zdecydowanie najważniejszym elementem 3DSa jest ekran 3D o przekątnej 3,53” oraz rozdzielczości 800x240 pikseli (efektywnie 400x240 dla każdego oka). Na pewno większość czytelników chciałaby się dowiedzieć, w jaki sposób uzyskiwany jest efekt 3D. Już spieszę z wyjaśnieniem. Wyświetlacz składa się z kilku warstw. Na samym dole znajduje się zwyczajny ekran LCD, który to pokryty jest tak zwaną parallax barrier. Powoduje ona, że do każdego oka osoby oglądającej dociera nieznacznie inny obraz, obrócony o kilka stopni (tak samo jest z naszymi oczyma – każde oko patrzy na świat pod nieco innym kątem). Niestety rozwiązanie takie ma jedną podstawową wadę – trzeba znajdować się w określonej odległości oraz w odpowiedniej pozycji względem ekranu. Ktoś patrzący z boku zobaczy rozmyty obraz. Powoduje to, że technologia tego rodzaju nie nadaje się do telewizorów, natomiast w konsoli przenośnej sprawdza się bez zarzutu. Dodatkowo Nintendo przezornie umieściło na boku ekranu suwak pozwalający „w locie” regulować natężenie efektu 3D (z możliwością całkowitego wyłączenia), także nawet osoby z wadą wzroku będą mogły cieszyć się grami.
Oczywiście poza (górnym) ekranem 3D konsolka jest też wyposażona w ekran dotykowy o przekątnej 3,02” i rozdzielczości 320x240. Do jego obsługi posłuży teleskopowy stylus o maksymalnej długości 10 cm. Oprócz standardowych dla DSa sposobów sterowania, 3DS wyposażony jest też w analogowy slide pad (według relacji osób, które miały z nim styczność, jest on bardzo wygodny i zdecydowanie lepszy, niż gałka w obecnych modelach PSP), czujnik ruchu oraz żyroskop. Możemy być pewni, że developerzy wykorzystają te nowinki równie dobrze, jak wcześniej touchscreen i mikrofon. Warto wspomnieć jeszcze o nieco uaktualnionych względem DSi aparatach, ponieważ mogą one być jednym z najważniejszych elementów nowej konsolki. Otóż tym razem na zewnątrz skierowany jest nie jeden, ale dwa obiektywy. Dzięki temu możliwe jest robienie zdjęć 3D (sic!). Na chwilę obecną nie wiadomo nic o dzieleniu się takimi zdjęciami ze światem zewnętrznym, ale na pewno będzie możliwe przesyłanie ich pomiędzy użytkownikami 3DSa. Ponadto istnieje opcja zrobienia zdjęcia twarzy za pomocą aparatu zewnętrznego i wewnętrznego jednocześnie. Po takim zabiegu oprogramowanie konsolki dokona połączenia obu twarzy i każdy będzie mógł się przekonać, jak wyglądałby jako krewny ulubionego (lub znienawidzonego) wykładowcy.
Jeśli chodzi o nośnik danych, to Nintendo ponownie postawiło na kartridże. W dniu premiery maksymalna pojemność wynosić będzie 2GB, jednakże z czasem na pewno się zwiększy (podobnie było w przypadku DSa). Na temat pamięci wewnętrznej nic jeszcze nie wiadomo. Pewny natomiast jest fakt, że w Japonii do każdej konsoli dołączana będzie karta SD o pojemności 2GB. Przyda się ona między innymi do zapisywania gier z 3DSWare (nazwa póki co nieoficjalna), DSiWare (3DS będzie kompatybilny wstecznie zarówno z DSiWare jak i z kartridżami DSa) oraz Virtual Console. Tak jest, dostępne będzie przenośne Virtual Console, które zaoferuje gry z Game Boya oraz Game Boya Color (Game Boy Advance na razie niepotwierdzony). Wiadomo też, że da się przenieść zakupione na DSi gry z DSiWare na 3DSa (Nintendo poszło po rozum do głowy i nie będzie już wiązało ściąganych gier na zawsze z daną konsolą – miejmy nadzieję, że tak samo będzie kiedyś w przypadku Wii).
Kolejna innowacja nastąpiła w dziedzinie firmware’u. 3DS umożliwia multitasking – możliwe jest zatrzymanie gry w dowolnym momencie (służy do tego nowy przycisk Home), włączenie na przykład przeglądarki internetowej i powrót do rozgrywki. Do menu systemowego dodano Mii Studio. Pozwala ono na tworzenie (i wykorzystywanie istniejących) znanych z Wii awatarów. Ciekawą rzeczą jest automatyczna generacja Mii na podstawie zdjęcia – o dziwo działa to bardzo dobrze. Nową opcją w menu są też preinstalowane gry wykorzystujące aparaty do stworzenia efektu augmented reality. W każdym pudełku z konsolą znajdować się będzie 6 kart ze znakiem zapytania, które posłużą jako swoiste punkty odniesienia. Wyobraź sobie drogi czytelniku taką oto sytuację: kładziesz na stole rzeczoną kartę, po czym spoglądasz na nią poprzez ekran 3DSa. Nagle otwiera się ona niczym drzwi i wychodzi z niej smok. Zadaniem gracza jest poruszanie się wokół stołu i celowanie w słabe punkty stwora – a wszystko to odbywa się oczywiście w 3D. Moim skromnym zdaniem pomysł jest naprawdę kapitalny.
Świetnie zapowiadają się również nowe rodzaje komunikacji sieciowej, ochrzczone dość adekwatnie jako StreetPass oraz SpotPass. Pierwszy z nich polega na automatycznej wymianie pewnych danych między przechodzącymi obok siebie (stąd nazwa) posiadaczami 3DSa. Na przykład w ten sposób będzie odbywać się wymiana Mii – po podróży autobusem będziemy mogli znaleźć na Placu Mii w menu systemowym awatary przypadkowo spotkanych ludzi. Inny przykład to Super Street Fighter IV: 3D Editio. W grze będzie możliwe zdobycie specjalnych figurek, które będą toczyć walki w trybie StreetPass i dzięki temu zdobywać doświadczenie. Z kolei SpotPass pozwoli na samoistne łączenie się z okolicznymi hotspotami Wi-Fi i automatyczne ściąganie aktualizacji, dodatkowych map, bonusów, etc. Jednocześnie jest to też zabezpieczenie antypirackie – konsola niemal przez cały czas podłączona do Internetu może być uaktualniana bardzo często – w dodatku bez wiedzy użytkownika. W tym temacie rozważane jest również umieszczanie aktualizacji firmware’u na kartridżach z grami.
Swoistą wisienką na torcie jest zapowiedziana w Japonii współpraca z Fuji Television i Nippon Television. Stacje te udostępnią poprzez SpotPass darmowe materiały wideo w 3D. Możemy być niemal pewni, że podobne inicjatywy będą miały miejsce również w Europie (niestety w Polsce już niekoniecznie).
Jak widać 3DS ma do zaoferowania naprawdę dużo. Jednak powiedzmy sobie szczerze – konsola bez gier to żadna konsola. Na szczęście w tej kwestii nowy handheld Nintendo na pewno nie zawiedzie. Już teraz lista tworzonych gier przyprawia o zawrót głowy – pozwolę sobie wymienić te (moim zdaniem) najważniejsze: Super Street Fighter IV: 3D Edition, Resident Evil: Revelations, Resident Evil: The Mercenaries 3D, Mega Man Legends 3, Dead or Alive Dimensions, Tales of the Abyss, Splinter Cell 3D, Paper Mario, The Legend of Zelda: Ocarina of Time 3D, Metal Gear Solid: Snake Eater 3D. Wsparcie developerów third party jest naprawdę zaskakujące. Od czasów N64 Nintendo usilnie o nich walczy i tym razem ma szansę osiągnąć w tym względzie sukces. W niedawnym wywiadzie Satoru Iwata – prezes Nintendo – wypowiedział się, że 3DS jest zaawansowany technicznie między innymi ze względu na developerów third party – nie chciano słyszeć komentarzy typu: „wasza konsola jest za słaba dla naszej gry”.
Na koniec trzeba jeszcze postawić dwa najważniejsze pytania: kiedy i w jakiej cenie? Otóż premiera japońska będzie miała miejsce 26 lutego 2011, natomiast w Europie i USA konsolka pojawi się w marcu (dokładna data nie jest jeszcze znana). Kwestia ceny jest niestety nieco bardziej skomplikowana. W Kraju Kwitnącej Wiśni 3DS kosztować będzie 25000 jenów. Przy obecnych kursach walut przekłada się to na 300$, jednak Nintendo of America niemal na pewno nie zdecyduje się na tak wysoką cenę. Najprawdopodobniej cena w USA będzie zawierać się w przedziale 200$ - 250$. W związku z tym Europejczycy będą musieli zapłacić około 200 €. Nie pozostaje nam nic innego jak zbierać pieniądze i czekać na przygody w 3D.
Zdjęcia ze strony Kotaku.
Zdecydowanie najważniejszym elementem 3DSa jest ekran 3D o przekątnej 3,53” oraz rozdzielczości 800x240 pikseli (efektywnie 400x240 dla każdego oka). Na pewno większość czytelników chciałaby się dowiedzieć, w jaki sposób uzyskiwany jest efekt 3D. Już spieszę z wyjaśnieniem. Wyświetlacz składa się z kilku warstw. Na samym dole znajduje się zwyczajny ekran LCD, który to pokryty jest tak zwaną parallax barrier. Powoduje ona, że do każdego oka osoby oglądającej dociera nieznacznie inny obraz, obrócony o kilka stopni (tak samo jest z naszymi oczyma – każde oko patrzy na świat pod nieco innym kątem). Niestety rozwiązanie takie ma jedną podstawową wadę – trzeba znajdować się w określonej odległości oraz w odpowiedniej pozycji względem ekranu. Ktoś patrzący z boku zobaczy rozmyty obraz. Powoduje to, że technologia tego rodzaju nie nadaje się do telewizorów, natomiast w konsoli przenośnej sprawdza się bez zarzutu. Dodatkowo Nintendo przezornie umieściło na boku ekranu suwak pozwalający „w locie” regulować natężenie efektu 3D (z możliwością całkowitego wyłączenia), także nawet osoby z wadą wzroku będą mogły cieszyć się grami.
Oczywiście poza (górnym) ekranem 3D konsolka jest też wyposażona w ekran dotykowy o przekątnej 3,02” i rozdzielczości 320x240. Do jego obsługi posłuży teleskopowy stylus o maksymalnej długości 10 cm. Oprócz standardowych dla DSa sposobów sterowania, 3DS wyposażony jest też w analogowy slide pad (według relacji osób, które miały z nim styczność, jest on bardzo wygodny i zdecydowanie lepszy, niż gałka w obecnych modelach PSP), czujnik ruchu oraz żyroskop. Możemy być pewni, że developerzy wykorzystają te nowinki równie dobrze, jak wcześniej touchscreen i mikrofon. Warto wspomnieć jeszcze o nieco uaktualnionych względem DSi aparatach, ponieważ mogą one być jednym z najważniejszych elementów nowej konsolki. Otóż tym razem na zewnątrz skierowany jest nie jeden, ale dwa obiektywy. Dzięki temu możliwe jest robienie zdjęć 3D (sic!). Na chwilę obecną nie wiadomo nic o dzieleniu się takimi zdjęciami ze światem zewnętrznym, ale na pewno będzie możliwe przesyłanie ich pomiędzy użytkownikami 3DSa. Ponadto istnieje opcja zrobienia zdjęcia twarzy za pomocą aparatu zewnętrznego i wewnętrznego jednocześnie. Po takim zabiegu oprogramowanie konsolki dokona połączenia obu twarzy i każdy będzie mógł się przekonać, jak wyglądałby jako krewny ulubionego (lub znienawidzonego) wykładowcy.
Jeśli chodzi o nośnik danych, to Nintendo ponownie postawiło na kartridże. W dniu premiery maksymalna pojemność wynosić będzie 2GB, jednakże z czasem na pewno się zwiększy (podobnie było w przypadku DSa). Na temat pamięci wewnętrznej nic jeszcze nie wiadomo. Pewny natomiast jest fakt, że w Japonii do każdej konsoli dołączana będzie karta SD o pojemności 2GB. Przyda się ona między innymi do zapisywania gier z 3DSWare (nazwa póki co nieoficjalna), DSiWare (3DS będzie kompatybilny wstecznie zarówno z DSiWare jak i z kartridżami DSa) oraz Virtual Console. Tak jest, dostępne będzie przenośne Virtual Console, które zaoferuje gry z Game Boya oraz Game Boya Color (Game Boy Advance na razie niepotwierdzony). Wiadomo też, że da się przenieść zakupione na DSi gry z DSiWare na 3DSa (Nintendo poszło po rozum do głowy i nie będzie już wiązało ściąganych gier na zawsze z daną konsolą – miejmy nadzieję, że tak samo będzie kiedyś w przypadku Wii).
Kolejna innowacja nastąpiła w dziedzinie firmware’u. 3DS umożliwia multitasking – możliwe jest zatrzymanie gry w dowolnym momencie (służy do tego nowy przycisk Home), włączenie na przykład przeglądarki internetowej i powrót do rozgrywki. Do menu systemowego dodano Mii Studio. Pozwala ono na tworzenie (i wykorzystywanie istniejących) znanych z Wii awatarów. Ciekawą rzeczą jest automatyczna generacja Mii na podstawie zdjęcia – o dziwo działa to bardzo dobrze. Nową opcją w menu są też preinstalowane gry wykorzystujące aparaty do stworzenia efektu augmented reality. W każdym pudełku z konsolą znajdować się będzie 6 kart ze znakiem zapytania, które posłużą jako swoiste punkty odniesienia. Wyobraź sobie drogi czytelniku taką oto sytuację: kładziesz na stole rzeczoną kartę, po czym spoglądasz na nią poprzez ekran 3DSa. Nagle otwiera się ona niczym drzwi i wychodzi z niej smok. Zadaniem gracza jest poruszanie się wokół stołu i celowanie w słabe punkty stwora – a wszystko to odbywa się oczywiście w 3D. Moim skromnym zdaniem pomysł jest naprawdę kapitalny.
Świetnie zapowiadają się również nowe rodzaje komunikacji sieciowej, ochrzczone dość adekwatnie jako StreetPass oraz SpotPass. Pierwszy z nich polega na automatycznej wymianie pewnych danych między przechodzącymi obok siebie (stąd nazwa) posiadaczami 3DSa. Na przykład w ten sposób będzie odbywać się wymiana Mii – po podróży autobusem będziemy mogli znaleźć na Placu Mii w menu systemowym awatary przypadkowo spotkanych ludzi. Inny przykład to Super Street Fighter IV: 3D Editio. W grze będzie możliwe zdobycie specjalnych figurek, które będą toczyć walki w trybie StreetPass i dzięki temu zdobywać doświadczenie. Z kolei SpotPass pozwoli na samoistne łączenie się z okolicznymi hotspotami Wi-Fi i automatyczne ściąganie aktualizacji, dodatkowych map, bonusów, etc. Jednocześnie jest to też zabezpieczenie antypirackie – konsola niemal przez cały czas podłączona do Internetu może być uaktualniana bardzo często – w dodatku bez wiedzy użytkownika. W tym temacie rozważane jest również umieszczanie aktualizacji firmware’u na kartridżach z grami.
Swoistą wisienką na torcie jest zapowiedziana w Japonii współpraca z Fuji Television i Nippon Television. Stacje te udostępnią poprzez SpotPass darmowe materiały wideo w 3D. Możemy być niemal pewni, że podobne inicjatywy będą miały miejsce również w Europie (niestety w Polsce już niekoniecznie).
Jak widać 3DS ma do zaoferowania naprawdę dużo. Jednak powiedzmy sobie szczerze – konsola bez gier to żadna konsola. Na szczęście w tej kwestii nowy handheld Nintendo na pewno nie zawiedzie. Już teraz lista tworzonych gier przyprawia o zawrót głowy – pozwolę sobie wymienić te (moim zdaniem) najważniejsze: Super Street Fighter IV: 3D Edition, Resident Evil: Revelations, Resident Evil: The Mercenaries 3D, Mega Man Legends 3, Dead or Alive Dimensions, Tales of the Abyss, Splinter Cell 3D, Paper Mario, The Legend of Zelda: Ocarina of Time 3D, Metal Gear Solid: Snake Eater 3D. Wsparcie developerów third party jest naprawdę zaskakujące. Od czasów N64 Nintendo usilnie o nich walczy i tym razem ma szansę osiągnąć w tym względzie sukces. W niedawnym wywiadzie Satoru Iwata – prezes Nintendo – wypowiedział się, że 3DS jest zaawansowany technicznie między innymi ze względu na developerów third party – nie chciano słyszeć komentarzy typu: „wasza konsola jest za słaba dla naszej gry”.
Na koniec trzeba jeszcze postawić dwa najważniejsze pytania: kiedy i w jakiej cenie? Otóż premiera japońska będzie miała miejsce 26 lutego 2011, natomiast w Europie i USA konsolka pojawi się w marcu (dokładna data nie jest jeszcze znana). Kwestia ceny jest niestety nieco bardziej skomplikowana. W Kraju Kwitnącej Wiśni 3DS kosztować będzie 25000 jenów. Przy obecnych kursach walut przekłada się to na 300$, jednak Nintendo of America niemal na pewno nie zdecyduje się na tak wysoką cenę. Najprawdopodobniej cena w USA będzie zawierać się w przedziale 200$ - 250$. W związku z tym Europejczycy będą musieli zapłacić około 200 €. Nie pozostaje nam nic innego jak zbierać pieniądze i czekać na przygody w 3D.
Zdjęcia ze strony Kotaku.