Złote Kurczaki 2013
Wypełnienie niszy
Kalendarz komiksowych imprez w Polsce zaczyna się zwykle pod koniec marca, kiedy to startuje Bydgoska Sobota z Komiksem, a kończy na początku października przy okazji Międzynarodowego Festiwalu Komiksu i Gier w Łodzi. Plan wypełnienia półrocznej luki czymś nowym zrodził się w głowach ludzi związanych z Wydawnictwem Bazgrolle: Fila i XNDRa. I tak 18 stycznia 2014 roku w Centrum Rozwoju Zawodowego Krzywy Komin we Wrocławiu, komiksowy światek po raz pierwszy bawił się z okazji święta polskiego komiksu pozbawionego numeru ISBN.
Trudy podróży
Dzień z niezależnym komiksem w stolicy województwa dolnośląskiego zapowiadał się bardzo atrakcyjnie, zarówno pod względem merytorycznym, jak i towarzyskim. Dlatego zdecydowałem się spakować mały tobołek i przejechać 250 kilometrów w jedną stronę z przesiadką w Poznaniu. Jak się później okazało przesiadka była pierwszą atrakcją tego wypadu, bowiem spontanicznie przeniosła się do mieszkania starego ziomka i przeciągnęła od godziny 1 w nocy do 6 rano. A już o 6:35 pociąg zabrał mnie do Wrocławia.
Nieco ponad trzy godziny w składzie przewozów regionalnych spożytkowałem na drzemkę, przerywaną notorycznym sprawdzaniem biletu i przepychaniem się współpasażerów. Dzięki temu na stacji Wrocław Główny wysiadłem ledwo żywy. A może nawet nie byłem wtedy żywy w ogóle? Trudno ocenić z perspektywy czasu. Nie zmienia to jednak faktu, że z mapką w dłoni ochoczo udałem się do punktu docelowego: CRZ Krzywy Komin. W drzwiach powitał mnie człowiek pilnujący kawowego samochodu i uraczył gorącym podwójnym espresso. To właśnie jemu zawdzięczam świadomą obecność na Kurczakach. Kiedy mocno stężona dawka kofeiny rozkleiła moje powieki i zmusiła szare komórki do działania na przyzwoitych obrotach, okazało się, że miejsce jest wprost idealne na tego typu imprezy: przestrzeń zamknięta w podwórzu niemal w samym centrum miasta, sala spotkań, galeria, strefa targowa, mała sala kinowa, pomieszczenie warsztatowe i pokój jury konkursu skupione w jednym miejscu, ale funkcjonujące oddzielnie. Nikt nikomu nie wchodził z niczym w paradę, każdy mógł znaleźć kąt odpowiedni dla siebie i swoich preferencji, wszystko było na swoim miejscu i nie trzeba było niczego szukać błądząc po nieoznaczonych korytarzach.
Kurczak na miejscu
Wkrótce zaczęły pojawiać się pierwsze znajome twarze. Serdeczności pod rozmaitymi postaciami nie było końca, aż do momentu, w którym Fil zarządził start punktów programu. W samo południe przed skromnie zgromadzoną publicznością zasiedli Piotr "Jaszczu" Nowacki i Bartosz Sztybor, którzy mimo wyraźnego zmęczenia spowodowanego wydarzeniami dnia poprzedniego, we właściwy sobie żartobliwy sposób opowiedzieli o swojej działalności zinowej na przykładzie Kapitana Minety. Następnie równie zmęczony Łukasz Kowalczuk opowiedział o niezależnych figurkach, a ponieważ w spotkaniu uczestniczyło grono dobrych kolegów, wykład szybko przerodził się w swobodną pogadankę. Później miało odbyć się spotkanie z Agatą Wawryniuk i Szymonem Holcmanem, jednak ten drugi nie mógł dotrzeć na miejsce, więc sama autorka Rozmówek polsko-angielskich opowiedziała o swojej działalności komiksowej i współpracy z wydawcą. Tomek Mazur przybliżył kilka znanych i sporo mało znanych komiksów azjatyckich w czasie wykładu Komiks: Level Asian. Kolejną gwiazdą dnia był Michał "Śledziu” Śledziński, który tym razem krótko streścił licznie zebranym fanom swoją drogę od momentu zainteresowania się komiksem, poprzez zeszyty wypełnione rysunkowymi opowieściami i rozprowadzane wśród kolegów ze szkolnej ławy, aż do momentu pojawienia się trzech numerów zina Azbest, aby później przejść do Produktu, a jednocześnie zapowiedział, że wkrótce pojawi się trzecie wydanie zbiorcze Osiedla Swoboda, drugi Czerwony Pingwin oraz długo oczekiwane zwieńczenie trylogii Na szybko spisane. Andrzej Jarczewski zaprezentował kolekcjonerskie wydania amerykańskich komiksów i ustalił indywidualną granicę między hobby a inwestycją. Sporą publiczność zgromadziło spotkanie z Filem, Ojcem Rene oraz XNDRem promujące ich świeży album wydany właśnie z okazji festiwalu Zaklęcie Boga Pytona. Punkty programu zamknął Bartosz "Termos” Słomka, którzy przedstawił prezentację Komiks od Tyłu zdradzający jego metody pracy nad komiksem od idei, poprzez scenariusz, aż do gotowych plansz.
Dodatkowymi atrakcjami były niezwykle pouczające i rozwijające horyzonty warsztaty komiksowe prowadzone przez Ojca Rene oraz wystawy komiksowe Krzysztofa "Prosiaka” Owedyka (w tym prezentacje nowych plansz legendy polskiego komiksu undergroundowego), Fila (można to czytać na okrągło i zawsze jest śmiesznie), Michała Śledzińskiego (pokaźne fragmenty wrocławskiej wystawy Kadry w Środku) i Roberta Crumba (między innymi Pan Naturalny i Kot Fritz). Przez cały dzień w salce kinowej wyświetlany był blok animacyjny. Niestety pokaz filmu Battle City 1990 nie doszedł do skutku z powodu awarii sprzętu. W przestrzeni handlowej można było zaopatrzyć się w wiele ciekawych publikacji, przede wszystkim oczywiście wydawnictw nominowanych do Złotych Kurczaków oraz nabyć festiwalowe nowości (Zaklęcie Boga Pytona Fila i Ojca Rene, Vreckless Vrestlers Łukasza Kowalczuka, Przygody Zaśmiergłych Wąsaczy Jana Skarżyńskiego i wiele innych wydawnictw w bardzo limitowanych nakładach). Duże zainteresowanie budziło stoisko Esflores, na którym można było drogą kupna wejść w posiadanie, między innymi, pluszowych kurczaków w formie sympatycznej przytulanki lub stylowego breloka do kluczy. A jeśli ktoś przymierał głodem w każdej chwili mógł się posilić komiksowym cupcakem od Sweet Dreams. Ciepłe napoje cały czas serwowała Szybka Kawka wprost ze swojego kawomobilu, natomiast napoje zimne i procentowe gwarantował pobliski spożywczak.
Na ostatni guzik
Nie ulega wątpliwości, że każdy kto tego dnia zajrzał do Krzywego Komina, niecierpliwie wyczekiwał głównego punktu programu, czyli uroczystej Gali Złotych Kurczaków. Ponieważ konkurencja była spora, również napięcie przed galą wręczenia nagród rosło wprost proporcjonalnie do upływu kolejnych minut, o czym mogły świadczyć ilości wypalanych papierosów i opróżnianych butelek przez zgromadzoną gawiedź.
Posiedzenie jury obfitowało w wątpliwości, emocje i starcia różnych racji, a finalny wybór wcale nie należał do najłatwiejszych. Ostatecznie komisja konkursowa, w składzie Agata Wawryniuk, Jacek Gdaniec, Szymon Holcman, Jacek Jastrzębski, Przemysław Truściński oraz Michał Śledziński, wskazała najlepszych w każdej z pięciu kategorii: komiks, zin, scenariusz, artysta i cover. Kurczaka za najlepszy komiks odebrał Łukasz Kowalczuk za Szlamu król. Najlepszym scenarzystą okazał się Jan Mazur za komiks Kobieta i komiks, a najlepszym rysownikiem został Jacek Kuziemski za komiksy Młodzik #1 oraz Rybka Śmierci. Za najlepszy zin uznano Maszin #6, zaś najlepszą okładkę stworzył Fil do zina Bart. Werdykt jury zrodził wiele płomiennych dyskusji, a momentami nawet niewielkie kontrowersje. Największym przegranym festiwalu został Kapitan Mineta, który mimo że był wskazywany internetowo przez czytelników niemal w każdej kategorii, Wrocław opuścił bez kurczakowej statuetki.
Sama gala to przykład doskonałej organizacji: galowe stroje, koperty z wynikami w poszczególnych kategoriach, animowane zapowiedzi, ręcznie wykonane prestiżowe statuetki, zaproszeni goście, błyski fleszy. Do życzenia mogła jedynie pozostawiać nieco dyspozycja konferansjera, który tu i ówdzie niezgrabnie przekręcił nazwisko nominowanego, zwycięzcy czy jurora. Po każdej słownej wpadce zachowywał jednak pełen profesjonalizm i przejęzyczenie mniej lub bardziej udolnie zamieniał w atut. Brawa dla zwycięzców i słowa pocieszenia dla nienagrodzonych. Kurtyna.
Zabawnie i profesjonalnie
Po oficjalnej Gali przeszła pora na nieoficjalną część programu, czyli afterparty w Klubie Szajba. W moim przypadku obowiązki domowe i rodzinna sytuacja okazały się silniejsze niż obietnica dobrej zabawy w doborowym towarzystwie, dlatego pożegnałem znajomych i udałem się w kierunku stacji kolejowej, po drodze zahaczając jeszcze o budę z kebabem – swoją drogą: bardzo smacznym. Pociąg TLK do Poznania, którego odjazd zaplanowano na godzinę 0:04, wystartował z ogromnym opóźnieniem, więc nieco żal robiło się, kiedy patrzyłem przez zaparowaną szybę wagonu na śmieci targane przeciągiem po pustym peronie, jednocześnie mając w świadomości potencjalnej wesołej hulanki w jednej z wrocławskich knajp. Złośliwość rzeczy martwych. W drodze powrotnej miałem ambitny plan nadrobić zinowe lektury, ale wypita kawa stopniowo przestawała działać i koniec końców zmęczenie wzięło górę. Obudziłem się nad ranem na stacji Poznań Główny.
Kto zna wydawnicze dokonania sygnowane ostatnimi czasy marką Bazgrolle, wie doskonale, że zawsze charakteryzowały je dwie cechy: dystans do samego siebie i perfekcja wykonania w każdym detalu. Nie inaczej było w przypadku przygotowania wydarzenia Złote Kurczaki: było wesoło i było profesjonalnie. Znamienne jest również to, że ta pozytywnie zaskakująca impreza została zorganizowana w przeciągu niespełna dwóch miesięcy, bez finansowego wsparcia ze strony ratusza, bez niewygodnych układów ze sponsorami i bez przykrych kompromisów regulujących warunki przedsięwzięcia. Ewentualnie można by jeszcze ponarzekać trochę na frekwencję, bo ta nie była najlepsza, żeby nie powiedzieć wprost słaba, ale to z jednej strony prawo pierwszej edycji, a z drugiej zupełnie nie jest zależne od organizatorów. Wrocław spektakularnie wpisał się na moją prywatną mapę punktów obowiązkowych w ciągu komiksowego roku. Oby następna edycja była równie dobra. Albo nawet lepsza. Bądźcie tam. Do zobaczenia.
Galeria
Od: 2014-01-18
Do: 2014-01-18
Miasto: Wrocław
Strona WWW: www.facebook.com/events/64706469201...
Typ konwentu: komiksowy