Kłamca. Viva l'arte - Jakub Ćwiek, Dawid Pochopień
Komiks z Lokim w roli głównej? Czemu nie. Jakub Ćwiek uznał chyba, że dobrego nigdy dość, połączył siły z rysownikiem Dawidem Pochopieniem oraz grafikiem Grzegorzem Nitą i razem stworzyli małe dzieło sztuki z bogiem kłamstwa w centrum.
Żeby oddać sprawiedliwość pisarzowi, słów parę o fabule. Po upadku Valhalli bogowie ukarali Lokiego. Po odbyciu kary (lub ucieczce) Loki trafia na Ziemię i zostaje agentem specjalnym ds. brudnej roboty na usługach Zastępów Niebieskich. A brudnej roboty w Nowym Jorku akurat jest sporo. Bez wieści giną gdzieś bezdomni. Problem jest, ale daje się go łatwo wytłumaczyć: kloszard może przecież zamarznąć albo zostać skatowany przez bandę rozwydrzonych nastolatków. Poważniejszy problem powstaje, gdy wśród zaginionych biedaków jest George Turner – człowiek, który miał odegrać kluczową rolę w jednym z planów Pana. Nie tylko jednak Turner zaginął bez wieści. Nie można także odnaleźć jego anioła stróża, a to już bardzo dziwne, więc archanioł Gabriel zleca Lokiemu wyjaśnienie zagadki. Fabuła to niespecjalnie skomplikowana, ale za to o zmiennym tempie: w pewnym momencie wyhamowuje, by następnie ostro ruszyć, skręcając przy tym o dziewięćdziesiąt stopni. Zresztą Ćwiek wielokrotnie w swojej prozie udowadniał już, że potrafi dobrze opowiadać. Ale o tym już sza.
Zaloguj się aby wyłączyć tę reklamę
Za graficzną stronę przedsięwzięcia odpowiadają Dawid Pochopień, który narysował cały komiks, i Grzegorz Nita, który nadał mu niepokojącą kolorystykę. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to mrok – cały komiks jest ciemny jak niebo nad Sodomą. Akcja dzieje się albo w nocy, albo w podziemiach, kanałach, piwnicach. Wobec tego oświetlenie w każdym kadrze jest sztuczne, co nadaje scenie dramatyzmu przez ostre kontrasty światła i cienia na przedmiotach i postaciach.
Większość kadrów jest komponowana po przekątnych, dzięki czemu wyglądają na bardzo dynamiczne. Kilka razy łapałem się na tym, że nie nadążam za kreską, która ucieka gdzieś w jakąś wariacką perspektywę. Ciekawe efekty dzięki kompozycji ukośnej uzyskuje też Pochopień w kadrach, które właściwie mogłyby pozostać proste. W ilustracjach przedstawiających sceny ujęte panoramicznie rysownik bawi się drobiazgami i dopracowuje szczegóły. Tutaj widać drobne elementy uzbrojenia Asów, a gdzie indziej w jakiejś knajpie jakiemuś drabowi ślina ścieka z warg, zaś po drugiej stronie panienka zwraca zawartość żołądka. Wynika z tego ważna cecha stylu Pochopienia – realizm oddany w rozmaitości detali.
Jeśli jednak realizm, to tylko w tych detalach, elemencikach – bo całość to jedna wielka groteska. Najlepiej widać to na postaciach, szczególnie Lokim, który jest świetnie narysowany: w bojówkach, czarnym płaszczu z przypinką "I love NJ" i grzywą blond włosów. Jak pisze Ćwiek, Loki "zależnie od sytuacji jest diabłem, olbrzymem, osiłkiem – zawsze jednak wyszczekanym, pewnym siebie twardzielem". Nic dodać, nic ująć. Komiksowe wcielenie Lokiego jest równie dobre jak książkowe.
Interesująco zostali narysowani aniołowie. Według Ćwieka Gabriel wygląda jak Dorian Grey. Trudno się z tym nie zgodzić. Utrzymane w dobrym stylu są jego fiołkowe (!) ubranie i lilia, którą obraca w palcach. Skrzydła ma tylko trochę zabawne, bo jakby z jakiegoś puchu, pluszu, a nie z piór. Pomniejsi aniołowie wyglądają trochę cudacznie i tak też się zachowują. Mają wyłupiaste, migdałowe oczy, długie włosy, smukłe, a nawet wychudzone sylwetki. Obejmują się nawzajem albo samych siebie. Są też doskonale bezpłciowi, jeden Gabriel ma wyraźne cechy męskie, ale i tak wygląda jak hermafrodyta, reszta ma płeć nieokreśloną.
Komiks o Kłamcy cieszy oko, jak mało który. Trzeba jednak uważać i lepiej przeczytać najpierw książki, a potem sięgnąć po ilustracje Pochopienia i Nity. Stworzyli bowiem bardzo sugestywną wizję Lokiego i całej rzeczywistości wykreowanej przez Ćwieka, od której po prostu trudno się uwolnić. Odpowiada mi jednak takie zniewolenie i czekam na więcej.
____________________
Żeby oddać sprawiedliwość pisarzowi, słów parę o fabule. Po upadku Valhalli bogowie ukarali Lokiego. Po odbyciu kary (lub ucieczce) Loki trafia na Ziemię i zostaje agentem specjalnym ds. brudnej roboty na usługach Zastępów Niebieskich. A brudnej roboty w Nowym Jorku akurat jest sporo. Bez wieści giną gdzieś bezdomni. Problem jest, ale daje się go łatwo wytłumaczyć: kloszard może przecież zamarznąć albo zostać skatowany przez bandę rozwydrzonych nastolatków. Poważniejszy problem powstaje, gdy wśród zaginionych biedaków jest George Turner – człowiek, który miał odegrać kluczową rolę w jednym z planów Pana. Nie tylko jednak Turner zaginął bez wieści. Nie można także odnaleźć jego anioła stróża, a to już bardzo dziwne, więc archanioł Gabriel zleca Lokiemu wyjaśnienie zagadki. Fabuła to niespecjalnie skomplikowana, ale za to o zmiennym tempie: w pewnym momencie wyhamowuje, by następnie ostro ruszyć, skręcając przy tym o dziewięćdziesiąt stopni. Zresztą Ćwiek wielokrotnie w swojej prozie udowadniał już, że potrafi dobrze opowiadać. Ale o tym już sza.
Za graficzną stronę przedsięwzięcia odpowiadają Dawid Pochopień, który narysował cały komiks, i Grzegorz Nita, który nadał mu niepokojącą kolorystykę. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to mrok – cały komiks jest ciemny jak niebo nad Sodomą. Akcja dzieje się albo w nocy, albo w podziemiach, kanałach, piwnicach. Wobec tego oświetlenie w każdym kadrze jest sztuczne, co nadaje scenie dramatyzmu przez ostre kontrasty światła i cienia na przedmiotach i postaciach.
Większość kadrów jest komponowana po przekątnych, dzięki czemu wyglądają na bardzo dynamiczne. Kilka razy łapałem się na tym, że nie nadążam za kreską, która ucieka gdzieś w jakąś wariacką perspektywę. Ciekawe efekty dzięki kompozycji ukośnej uzyskuje też Pochopień w kadrach, które właściwie mogłyby pozostać proste. W ilustracjach przedstawiających sceny ujęte panoramicznie rysownik bawi się drobiazgami i dopracowuje szczegóły. Tutaj widać drobne elementy uzbrojenia Asów, a gdzie indziej w jakiejś knajpie jakiemuś drabowi ślina ścieka z warg, zaś po drugiej stronie panienka zwraca zawartość żołądka. Wynika z tego ważna cecha stylu Pochopienia – realizm oddany w rozmaitości detali.
Jeśli jednak realizm, to tylko w tych detalach, elemencikach – bo całość to jedna wielka groteska. Najlepiej widać to na postaciach, szczególnie Lokim, który jest świetnie narysowany: w bojówkach, czarnym płaszczu z przypinką "I love NJ" i grzywą blond włosów. Jak pisze Ćwiek, Loki "zależnie od sytuacji jest diabłem, olbrzymem, osiłkiem – zawsze jednak wyszczekanym, pewnym siebie twardzielem". Nic dodać, nic ująć. Komiksowe wcielenie Lokiego jest równie dobre jak książkowe.
Interesująco zostali narysowani aniołowie. Według Ćwieka Gabriel wygląda jak Dorian Grey. Trudno się z tym nie zgodzić. Utrzymane w dobrym stylu są jego fiołkowe (!) ubranie i lilia, którą obraca w palcach. Skrzydła ma tylko trochę zabawne, bo jakby z jakiegoś puchu, pluszu, a nie z piór. Pomniejsi aniołowie wyglądają trochę cudacznie i tak też się zachowują. Mają wyłupiaste, migdałowe oczy, długie włosy, smukłe, a nawet wychudzone sylwetki. Obejmują się nawzajem albo samych siebie. Są też doskonale bezpłciowi, jeden Gabriel ma wyraźne cechy męskie, ale i tak wygląda jak hermafrodyta, reszta ma płeć nieokreśloną.
Komiks o Kłamcy cieszy oko, jak mało który. Trzeba jednak uważać i lepiej przeczytać najpierw książki, a potem sięgnąć po ilustracje Pochopienia i Nity. Stworzyli bowiem bardzo sugestywną wizję Lokiego i całej rzeczywistości wykreowanej przez Ćwieka, od której po prostu trudno się uwolnić. Odpowiada mi jednak takie zniewolenie i czekam na więcej.
Galeria
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 2
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 2
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Kłamca. Viva l'arte
Scenariusz: Jakub Ćwiek
Rysunki: Dawid Pochopień
Kolory: Grzegorz Nita
Wydawca polski: Sine Qua Non
Data wydania polskiego: październik 2012
Liczba stron: 68
Format: A4
Okładka: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Cena: 24,90 zł
Scenariusz: Jakub Ćwiek
Rysunki: Dawid Pochopień
Kolory: Grzegorz Nita
Wydawca polski: Sine Qua Non
Data wydania polskiego: październik 2012
Liczba stron: 68
Format: A4
Okładka: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Cena: 24,90 zł