» Artykuły » Unboxing » Pandemic Legacy

Pandemic Legacy

Pandemic Legacy to chyba jedna z bardziej wyczekiwanych premier bieżącego roku. Autorzy klasycznego już dziś tytułu nie poszli na łatwiznę wypuszczając kolejne rozszerzenie, nie jest to też zwyczajne odświeżenie szaty graficznej. Zmiany poszły zdecydowanie dalej. Zanim jednak omówimy grę, zapraszam do zapoznania się z zawartością pudełka.

Najnowsza wersja Pandemii waży blisko 2,5 kilograma. Za sprawą swoich gabarytów i ciężaru, dużych rozmiarów karton już przy pierwszym kontakcie robi wrażenie i podsyca apetyt na pierwsze rozgrywki. Co ciekawe, dla osób przywiązujących większą wagę do kwestii estetycznych przygotowano drugą wersję okładki pudełka, zwaną potocznie "czerwoną". Jak informuje wydawca, zawartość obu wersji niczym się nie różni, jednakże możliwość dostosowania wersji do własnego gustu jest ciekawym pomysłem.

Tak się prezentuje wnętrze pudełka tuż po zdjęciu folii oraz wyjęciu planszy, instrukcji oraz tajemniczych teczek, o których będzie jeszcze mowa. Zawartość kartonu jest nie mniej zagadkowa za sprawą ośmiu czarnych pudełeczek. Do nich jeszcze wrócimy, natomiast pozostałe komponenty to "standardowe" karty znane z poprzednich wersji Pandemii, tj. karty gry, karty infekcjiznaczniki chorób oraz pionki.Wzrok przykuwa również stos legacy.

Najogólniej rzecz ujmując, plansza przypomina tą dobrze znaną z poprzedniej edycji, chociaż jest większa i wprowadzono szereg modyfikacji związanych z nowymi rozwiązaniami. Widoczny jest tor zadań, a pola miast wzbogacone zostały o pola, na których umieszczane będą naklejki związane z fabularnym rozwojem rozgrywki.

Startowych postaci jest pięć, podobnie jak to miało miejsce w pierwszej edycji gry. Uwagę zwracają karty – duże oraz dwustronne, na których odwrocie będzie można notować przebieg służby postaci w obronie ludzkości przed niszczycielską pandemią.

Karty infekcji oraz znaczniki chorób to komponenty, których wygląd niczym nie odbiega do standardowej edycji gry.

Podobnie sprawa wygląda z kartami gry, chociaż nowością są cztery karty mieszkańców.

Talia legacy nie powinna być rozkładana, tudzież mieszana. W tym jednak przypadku została zwyczajnie rozsypana. Jest to pakiet kart w liczbie 64 sztuk, które wykorzystywane będą wraz z postępem rozgrywki. Szczęśliwie karty są ponumerowane, tak więc ich poskładanie na powrót nie stanowi problemu.

A to chyba przedsmak epickiej rywalizacji z chorobą. Wchodzące w skład talii legacy karty poszukiwań, których realizacja może znacznie ułatwić walkę z epidemią.

Wraz z kolejnymi scenariuszami, gracze zyskają możliwość pozyskania nowych członków do ekipy ratowniczej. Ich karty niczym się nie różnią w stosunku do początkowej piątki. Ciekawostką jest również karta epilogu informująca o finalnym rezultacie osiągniętym przez zespół.

Pionki, stacje badawcze oraz znaczniki. 

I uwaga: od tego momentu odsłonięte zostaną tajemnice kolejnych rozgrywek. Dalsza lektura niniejszego artykułu może pozbawić graczy kilku niespodzianek. Najpierw jednak teczki "ściśle tajne". One również odegrają wpływ na dalsze rozgrywki, a otwierane będą wraz z rozwojem zabawy.

I zestaw naklejek wykorzystywanych w trakcie zabawy do oznaczania modyfikacji, takich jak: dodatkowe cechy bohaterów czy też upadek zainfekowanych miast.

Te czarne pudełka nie posiadają nazwy – ani na stronie polskiego wydawcy, ani na łamach serwisu Boardgamegeek. Instrukcja określa je mianem schowków. Odgrywają znaczącą role w przypadku rozgrywania serii scenariuszy. Ostrzegam: od następnego zdjęcia spoilerujemy!

Pudełka będą otwierane wraz z postępem zabawy. Ich zawartość nie posiada nazwy, podobnie jak opakowania. Zasadniczo można jedynie domyślać się zastosowania poszczególnych komponentów, co raczej nie jest specjalnie wymagającym wyzwaniem. Poniżej pudełko numer 1. 

W pudełku numer 2 znajdują się zielone budynki. I albo Ziemia otrzyma wsparcie z Marsa, albo to są np. stacje wojskowe, ograniczające panikę w miastach.

Marsjanie, zombie bądź też spanikowana ludność Ziemi. Mimo, iż dwie pierwsze opcje brzmią ciekawiej, to jednak trzecia brzmi najbardziej prawdopodobnie. Pudełko o numerze 3 w sposób zaskakujący uciekło z kadru.

Zbliżenie na ludziki.

Pudełeczko numer 4.

A poniżej piątka.

W pudełku numer sześć znajdziemy ciekawe opcje fabularne. 

A w siódemce kolejną postać, zadania, szczepionkę i podsumowanie nowych możliwości.

I ostatnie, ósme pudełko. A w nim eksperymentalne szczepionki.

Komplet ośmiu pudełek. Przyznam się, iż ich wykorzystanie pozostaje dla mnie na chwilę obecną zagadką. Tym chętniej zmierzę się jednak z pandemią.

Instrukcja do gry. Na zdjęciu dobrze widoczne są miejsca na uzupełnienie zasad dzięki naklejkom z czerwonych teczek.

Pandemic Legacy sprawia epickie wrażenie. Daje możliwość rozegrania powiązanych ze sobą scenariuszy, a do każdego kalendarzowego miesiąca można podejść dwukrotnie, zaś później należy rozpatrzyć konsekwencje zwycięstwa bądź porażki. Ewolucja postaci, zdarzenia losowe, konsekwencje uzyskanych wyników, jak i kolejne mutacje choroby zapewnią olbrzymią unikalność każdej kampanii. Niepokoi natomiast jednorazowość wielu komponentów, przez co po rozegraniu serii scenariuszy graczom pozostać może jedynie powrót do standardowych rozgrywek. Z drugiej strony Legacy to minimum 12 partii, a maksymalnie 24, więc być może nie należy niepokoić się tym faktem na zapas.

A jak gra wypada w praktyce i czy zapewnia tak samo wiele frajdy z zabawy jak z oglądania? O tym już niedługo na łamach naszego serwisu, gdzie zrelacjonujemy nasze postępy z globalnymi chorobami.

 

Dziękujemy wydawnictwu Lacerta za przekazanie gry na cele artykułu.


0
Nikt jeszcze nie poleca tego artykułu.
Poleć innym ten artykuł

Komentarze Obserwuj


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.

ZAMKNIJ
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.